29 kwietnia 2011

Torebka, chustecznik i kosmetyczka

Nadal "męczę" tkaninki kraciastą i kwiaciastą.

Powstała torebka z saszetką, chustecznik i kosmetyczka.

Wzór na torebkę rozrysowałam sobie sama na wzór takiej podobnej .

Wyszła trochę jamnikowata, ale praktyczna i sympatyczna jak dla mnie:-)


Zapięcie zmontowałam z tasiemek przewiązanych ze sobą i tworzących pentelkę na kwiatek-guzik.


Dość długa jest ale przy noszeniu ładnie się układa na biodrze:-)

A w środku kieszonki, i zapięcie z karabińczykiem na dodatkową saszetkę. W saszetce można ukryć np portfel lub dokumenty.


Do całości pasuje też chustecznik. Uszyłam go zapoznając się z tym tutkiem



Jeszcze kosmetyczka... to już dodatek nie do torebki ale będzie mi pasował może na jakiś wyjazd :-)
Mieści się do niej kilka najpotrzebniejszych kosmetyków i drobiazgi.



Teraz mam zamówienie od synka na maskotkę- Bali- postać z bajki na MiniMini :-)

Pozdrawiam i dobranoc!

27 kwietnia 2011

I po Świętach...misie, kociczka, torebeczka


Hej!
Nie mam za wiele czasu na "popisywanie"...
Święta minęły szybko jak zwykle.

Jeszcze przed Świętami zakupiłam w szmateksie takie tkaninki:


Oczywiście co nieco z nich powstało.

Obszyłam córci wózeczek spacerówkę, a do kompletu dostała kocicę Kizię i misia Krzysia.






Synek też dostał misia- kraciastego Borysa.



A po kilku dniach powstała też torebeczka uszyta ze starych i malutkich spodenek z "brokaconego" dżinsu. W torebeczce oczywiście też głównie mieszczą się koty i kotki... :-)





No i jeszcze dla maleństwa z sąsiedztwa szybciutko uszyłam misiaczka:


Ciekawe czy się spodoba:-)

Pozdrawiam ciepło!

22 kwietnia 2011

Świąteczne życzenia


Na zbliżające się Święta Wielkiej Nocy
Życzę Wam i Waszym bliskim wszystkiego co najlepsze,
odrodzenia duchowego, radości w sercach i myślach,
pogodnych dni, dużo zdrówka i odpoczynku!!




Smaczności na Święta oczywiście też życzę!

Sabik

20 kwietnia 2011

Chleb pszenny na maślance

Mam od 2 lat maszynę do pieczenia chleba... Bardzo ją lubię:-)
Przed rokiem niemal codziennie nastawiałam kolejny rodzaj pachnącego chleba...
Po wielu owocnych próbach pieczenia chleba z zastosowaniem drożdży, rozpoczęłam doświadczenia z zakwasem:-)

Prowadziłam zakwas systematycznie i z przyjemnością. Lubię go doglądać, sprawdzać w jakim jest stanie, odświeżać...
Musiałam niestety nastawić nowy, jakoś tak wyszło, że zmarnował się ten, który prowadziłam miesiącami...

Teraz mam od kilku dni świeżutki zakwasik i dziś upiekłam na nim chlebek pszenny z dodatkiem niewielkiej ilości drożdży instant. Z tą świeżością zakwasu to oczywiście nie mam się co tak cieszyć, bo zakwas podobnie jak wino im starszy tym lepszy czyt. mocniejszy;-)

Kiedy nie mam natchnienia do pieczenia to nastawiam chleb w maszynie, który zawsze mi się udaje. Jest pachnący z pyszną chrupiącą skórką. Przepis modyfikowałam i doszłam wg mnie do dobrych proporcji składników.
Ciasto na bazie maślanki zawsze da dobry efekt:-)

Chleb pszenny na maślance (na 1000g)

450 ml maślanki
550 g mąki pszennej chlebowej (typ 750)
100 g zakwasu żytniego
1,5 łyżeczki soli
1 płaska łyżeczka drożdży instant
garść kminku lub maku

Składniki umieszczam w formie do automatu, w kolejności: maślanka, sól w jednym rogu, drożdże w drugim rogu, mąka, zakwas.
Ustawiam program 1- chleb podstawowy, waga 1000 g ,stopień zrumienienia skórki 2.

Po 3 godzinach i 20 minutach pachnie chlebem nie tylko u mnie w domu:-))

Wyjmuję pachnący bochenek, odparowuję na kratce i... od razu kroję, bo uwielbiam chrupiącą piętkę na której masło mi się roztapia...mniammm...


Pozostały zakwas oczywiście odświeżam dodatkiem mąki żytniej razowej i za kilka dni znowu pieczenie...może kolejnym razem chlebek urośnie bez dodatku drożdży :-)

A to zakwas na żurek wielkanocny- już bąbelkuje i kwaśno pachnie :-)



Jeszcze prędziutko zmajstrowałam wianek wielkanocny, który uwisł na specjalnych wstążeczkach mojej nowej firanki:-)
Kurczaczek w nim ożył i fruwa sobie, bo jest leciutki:-)


Pozdrawiam przedświątecznie!

19 kwietnia 2011

Serek i zakwas do żurku wielkanocnego

Są takie smaki, które pamięta się całe życie... podobnie jak zapachy potrafią przywołać konkretne chwile, miejsca, osoby...

Dzieciństwo jest takim etapem kiedy chłoniemy wszystko co nowe i niepoznane, a wrażenia te zapisują się na kolejnej białej karcie życia... później już wystarczy jeden mały impuls- zakodowany smak lub aromat i można niemalże cofnąć się w czasie:-)

Wśród wielu smaków wielkanocnego stołu jest taki, który musi być zawsze bo to on dopełnia całości... przyznaję kiedyś nie cierpiałam żurku i barszczu białego. Teraz jest inaczej i co dziwne moje dzieci żurek bardzo lubią :-)

Sekretnym dodatkiem do wielkanocnego żurku jest podsuszony twarożek z kminkiem.
Można go kruszyć w dowolnej ilości do żurku lub barszczu.

A przyrządza się go tak:


250 g twarogu tłustego lub półtłustego
1 żółtko
sól do smaku
garść kminku


Składniki wymieszać (nie miksować) na jednolitą masę. Wypełnić nią przygotowany wcześniej rożek z gazy. Ja szyję zazwyczaj z gazy ale tym razem miałam inny dość przewiewny materiał:-) Uformować zgrabny klinek na grubość ok. 1-1,5 cm.
Umieścić rożek z serkiem między dwie deseczki i odstawić na noc- odsączy się nieco płynu. Na drugi dzień zawiesić w ciepłym miejscu lub np. na polu w nasłonecznionym miejscu.


Ja nastawiłam serek wczoraj i na Wielkanoc będzie podsuszony. Już nie mogę się doczekać jego smaku :-)

Od kilku lat zawsze nastawiam zakwas na żurek wielkanocny.

Podam przepis zaczerpnięty zeszłego roku od Liski.

Zakwas na żurek:

10 łyżek mąki żytniej razowej
2 ząbki czosnku
5 ziarenek ziela angielskiego
2 listki laurowe
1,5 szklanki (375 ml) wody

Wszystkie składniki umieścić w naczyniu - szklanym lub ceramicznym. Naczynie przykryć ściereczką i odstawić w temperaturze pokojowej na 2-3 dni.

Ja do zakwasu dodaję jeszcze kromkę razowego chleba na zakwasie (nie na drożdżach).

U Liski można oczywiście znaleźć moc przepisów wielkanocnych :-) Babka zaparzana w tym roku też będzie! :-) I zapewne ciasto daktylowe również od Liski :-)


A tu mała kolekcja moich karteczek wielkanocnych:-) Robiłam je prędziutko, niemalże na kolanie:-)))




A Tilda Dżoana dziś odleciała...



Pozdrawiam gorąco!!

18 kwietnia 2011

Wyniki Candy...

Cieszę się, że spodobały się Wam moje cukierki:-)

Komentarzy było 16 i bezduszny generator rozlosował wygraną...


Komentarz z numerem 9 to:
ita01 pisze...

Widzę, że losowanie jest w moje urodziny, może dzięki tej dacie szczęście mi dopisze, pozdrawiam! :)
http://w-szkatule-justyny.blogspot.com/

No i nie taka maszyna bezduszna- szczęście dopisało Justynie :-))
Gratuluję!

17 kwietnia 2011

Herbaciarka

Na urlopie miałam okazję przeglądać książkę o pracach plastycznych dla dzieci i z dziećmi pt. Od agrafki do zabawki. Księga pomysłów dla dzieci od 3 do 7 lat. :-)

Zrobiłam sobie trochę zdjęć z tej książki. Spodobał mi się pomysł na tekturowe wiązane pudełko.
Postanowiłam zrobić pudełko na herbatę w saszetkach.


Dzieci bawiły się krepiną a ja rysowałam i cięłam szablon pudełka.
Pomysł miałam jakoś tak w pełni w głowie. Okleiłam moimi ulubionymi serwetkami papierowymi i obszyłam znalezioną w szpargałach bawełnianą taśmą.
Nawet nie wiedziałam, że tekturę tak łatwo się szyje:-)



Mam wreszcie herbaciarkę- co prawda wersję dużo uboższą, bo marzyła mi się drewniana w decu- ale cóż :-)


Dobrej nocki, idę odświeżyć zakwas na chlebek świąteczny :-)

Pozdrawiam i przypominam, że jutro losowanie w moim powitalnym Candy:-)!

Stojaczki z rzeżuchą

Zostałam obdarowana pokaźnym zwojem cienkiego druciku do wiązania kwiatków z krepiny... Drucik chyba 0,7 mm, świetnie się na nim pracuje, łatwo się gnie i skręca... Inspirację zaczerpnęłam jakiś czas temu z bloguApuni... Tylko brakowało mi materiału a jakoś sklepu "metalowego" po drodze do spożywczaka nie miałam ;-))

Wreszcie się mogłam powyżywać...

A w rączkach miałam takie oto wysłużone narzędzia mojej połowy- bez nich bym sobie nie poradziła.


Apuni wykorzystała stojaczki do umieszczenia swoich prześlicznych drewnianych pisanek, a ja postanowiłam zrobić podwyższenie dla foremek na babeczki, w których zasiałam rzeżuchę- będą gniazdka dla pisanek wielkanocnych.
Jak już się rozpędziłam to poskręcałam kurczaczka i kokoszkę :-)




I chyba nie poprzestanę na tym bo wizji drucikowych mam wiele :-) tylko doba za krótka, dzieci zbyt ruchliwe i problemów innej maści za wiele...
Dobrze, że można się czasem wyżyć i pochwalić Wam troszkę, przeczytać miłe słowo...

Dzięki za odwiedzinki!

16 kwietnia 2011

Tajemniczy ogród pani Marioli

Nie mogę nie pokazać chociaż kilku obrazków ze ślicznego ogrodu.




Niezwykły ogród, w którym widać kobiecą rękę... tylko czekać na ciepłe dni by znów zajrzeć w odwiedziny, kiedy to będzie już gęsto od zieleni i kwiatów!

Urlopik zakończony i kwiatki z krepiny...

Witam wiosennie!
Minął kolejny i wreszcie piękny, ciepły dzień. Dzieciaki zachwycone, ostatnio miały wiele atrakcji a dziś kolejną- wizytę w pobliskiej stadninie koni położonej w lesie sosnowym. Pierwsze zawody końskie, kibicowanie konikom w skokach, skarmianie beczących i meczących zwierzaków w mini-zoo i oczywiście mnóstwo zjazdów na świeżo umocowanej zjeżdżalni na placyku zabaw na terenie stadninki. Było super!

A wracając do urlopiku to był super pomysł. Pani Mariola okazała się być bibułkarką i udzieliła mi kilku lekcji "skręcania"... bibułek na kwiatki ;-) W ramach wymiany otrzymałam próbki krepin w pięknych kolorkach, naręcze cienkiego drutu do zawiązywania kwiatków oraz dwa urokliwe, maleńkie ptasie domki :-)


Obiecałam nie zmarnować darów...

I...



Zachwycają mnie barwami i naturalnością... umaiły mi parapet okienny, umocowałam je na kilku gałązkach wierzby mandżurskiej.

Ja odwdzięczyłam się kokoszką wysiadującą jajo i stroikiem z gałązek wierzbowych ozdobionych ptaszorkiem. Wypełniłam go ryżem i to fajny pomysł bo dzięki temu ptaszorek odpowiednio fruwał;-))






A z druciku też co nieco poczarowałam sobie:-)

14 kwietnia 2011

Urlopik wczesnowiosenny

Jestem na wsi...gospodarstwo agroturystyczne, wiosenne porządki w pięknym, wielkim ogrodzie u sympatycznych Państwa :-) Ogród jest tajemniczy, goszczą w nim grzyby giganty, sympatyczne żabki, kurki kokoszki, ślimaczek ogrodnik z łopatką...

Pięknie mimo, że jeszcze nie sezon i nieśmiało zielenią się krzewy i drzewa.
Szkoda, że pogoda typowo kapryśna i kwietniowa....ale nie żałuję-gotować nie trzeba, dzieci się same zabawiają...luz.

Pani Mariola pracowitymi rękoma sprząta wyplecioną przez siebie architekturę ogrodową w postaci wiklinowych wigwamów, domku Baby Jagi i wielu ciekawych altanek ogrodowych dla gości...

Miejsca na ogniska czekają cierpliwie na gości spragnionych wiejskiej sielskiej atmosfery z dala od zgiełku miasta.

Jednym słowem sezon zaineugurowaliśmy :-))

Zdjęcia następnym razem, bo nie mam pena do mojej karty z aparatu:-)

Pozdrawiam ciepło choć deszczowo!

8 kwietnia 2011

Tilda - Dżoana

No to się już mogę pochwalić! Stworzyłam moją pierwszą Tildkę :-)


Ma na imię Dżoana :-)

Jest lawendową Anielicą o soczystym uśmiechu i czerwonych pazurkach.
Brakuje jej jeszcze różanych rumieńców i może kilku dodatków... ale już mam względem niej plan.

Problem dla mnie stanowiło wywijanie jej smukłych nóżek i rączek na prawą stronę...uff, udało się.

Troszkę zbyt gruby materiał ale efekt jest zadawalający chyba...


Bamboszki ma fioletowe z resztek sukienki mojej córci :-)




Wyszła blada, więc koniecznie ją muszę podmalować ;-)

Jak się Wam podoba Dżoanka?


Pozdrawiam, spokojnej nocki!!

Aha, na słodkie sny beziki z bitą śmietanką i jagódkami :-)