26 maja 2012

Wszystkim Mamom 100 lat!!

Niech Wszystkie Mamy posiądą wiele sił by cieszyć się prawdziwą miłością do swych dzieci...

czego i sobie życzę...:-)



to dzisiejsza laurka dla mnie... zachowam ją ...

24 maja 2012

Naklejki serca z materiału

Oczarowały mnie ostatnio materiałowe taśmy u Ateny...

Musiałam mieć takie...

Poszłam kroczek dalej i poczarowałam sobie naklejki SERCA... wykorzystanie dowolne

serducho z materiału na taśmi dwustronnie klejącej może być motywem na przykład na paczuszce czy liście... (nie mylić z liściem;-))



DIY na taśmy materiałowe u Atenki tutaj...a u mnie naklejki:-)


Naklejki wykonać banalnie prosto, wystarczy taśma dwustronnie klejąca, tkanina i nożyczki... a wycinać możemy co chcemy...ja postawiłam na SERCA- bo są uniwersalne:-)



tasiemki też poczyniłam, a jakże!



a tu serducho już w użyciu...



prezencik dla jednej z Was...a le nie powiem do kogo pojedzie...:-)))


pozdrawiam ciągle majowo!



Sabik

22 maja 2012

Torebka granny squares...oraz tykwy, rzodkiewki i pływające kwiaty

Nie ogarniam...

świetne to sformułowanie...często ostatnio pada z wielu ust...

a anegdotę znacie a propos "nie ogarniam"...?

-idzie kot przez pustynię i mówi: no nie ogarniam tej kuwety...:-))

Ja ogarniam jak mogę wszelkie obowiązki i małe przyjemności...
Już Wam pokazuję moją nową torebkę z kwadracików...
wyszła taka w stylu romantic, troszkę retro, użytkowo-dekoracyjna...
w środku na delikatnej podszeweczce, z kieszonką, ozdobiona ...
uszy dostała jednak z recyklingu... pocięta koszulka i zaplecione warkocze, a w nie wmotałam po jednym dużym drewnianym koralu...

Oto ona:









Podoba się Wam?

Być może wymienię uszy na dłuższe, ale jak na razie mi odpowiada:-)


A tu nasionka tykwy afrykańskiej, dostałam od Evulsianki- posiałam i będę czekać na owoce- piękne butle do zrobienia np lampy jak Ewa...
Bardzo Ci dziękuję!!

A tu już moje własne organiczne rzodkiewki- pyszne!!Nigdy tak się nie objadłam rzodkiewek:-))



I jeszcze jedno...
pływające kwiaty to cudna ozdoba- ja bardzo lubię, wpuszczam także czasami zapalonego tealighta

Jeśli obłamią się Wam łebki kwiatów- nis strasznego- wrzućcie je do miseczki z wodą ...



pozdrwiam ciepło!!

15 maja 2012

Angina na zmianę pogody i kwadraciki do kompletu...

Chorujemy...

niestety dopadło nas w maju i gardła nagłego obniżenia temeratury nie wytrzymały...
jeszcze Najmniejszy jakoś się trzyma i oby go oszczędziło...

Mam minutkę na ten post więc szybciutko pochwalę się prezentową narzutką- dostałam od dobrej znajomej- cudna surowa bawełna i akryl ...pięknie i w moim stylu...

A, że nie dawno wydziergałam sobie trochę kwadratów na letnią torebkę, które idealnie pasuja do narzutki- jak tylko moje gardło wróci do normy pokażę Wam efekt końcowy, czyli torebkę :-)



Mam 18 kwadracików... tutaj dziewięć sztuk na jedną stronę torebki:

Aha i uprzedzam prośby Tutinelli- kursiku na granny squares jeszcze nie przygotowałam:-)))


Pozdrawiam kobitki cieplutko!!!

Sabik


p.s. jak macie ochotę na podobną lub taką samą dzianinkę to można zakupić tutaj

8 maja 2012

Domowa mydlarnia kuchenna

Mydełko domowe każda z Was ma..? mam i ja! :-)


Biały Jeleń czekał tydzień bym po poście zamieszczonym przez Lunę zabrała się do dzieła...i przetopiła Jelenia na babeczki i serca...

Kuchnia zamieniła się na godzinę w domową mydlarnię...

To był mój debiut i już wiem, żęe zrobię kolejne ale tym razem zdradzę Jelenia dla glicerynowego pachnącego mydełka...powstaną przezroczyste glicerynowe mydełka z naturalnymi dodatkami oczywiście np ze skórką cytryny, limonki czy grejpfruta.

Przetopiony Biały Jeleń nie do końca odpowiada mi zapachem- z wyjątkiem mydełek do pilingu- z dodatkiem mielonej kawy- te nabrały mocnego kawowego aromatu i są świetne jako piling!!!

teraz mam takie:



kwiaty bzu w zetknięciu z gorącą masą mydlaną natychmiast straciły barwę ale i tak ciekawie wygląają zatopione w mydlanych babeczkach i sercu...



konsystencja mydełka wyszła akuratna...

na kostkę startego Jelenia poszło ok 4 łyżek wody, 3 łyżeczki miodu, 3 łyżki oliwy, kawa i przyprawy wedle gustu (czyt. na oko..)
dodałam też perfumy, których zapach nieco się ulotnił.

cynamon nadał ładną barwę jednej z babeczek...



najciekawiej prezentuje się kawowe i bzowe mydlane serce:-)I nie muszę podpowiadać chyba, że z takim mydełkiem nie koniecznie myjemy się same...;-))

To nie koniec moich poczynań mydlanych, bo takie mydełka mogą być miłym giftem dla kogoś miłego:-)


A z nowości dziecinnych pochwalę się, że mój najmniejszy człowieczek w domu ma już dolną jedynkę (skutecznie mnie nią obgryza przy karmieniu) oraz ... TA DAM... rozpoczęliśmy trening nocniczkowy...i pierwsze koty za płoty:-) SIKU W NOCNIKU!! :-))



I tym radosnym akcentem się z Wami ... do miłego!!!

Sabik

6 maja 2012

Mini ogródek, dłubanie w korze, wiatraczki i szczawiowa...

No to wątków namnożyłam na dzisiejszy post:-)) będzie przydługo...:-)

Pomysł na mini ogródek w doniczce widziałam w zeszłym roku, wtedy nie miałam na niego pomysłu...



Oczywiście coś mnie natchnęło no i powstał... jest naprawdę mini...doniczka mogłaby być bardziej stylowa, ale nie posiadam na razie... mogłaby być też ciut większa...

Najważniejsze by stworzyć wrażenie miniaturowości ogródka, by były jakieś mini gadżety dla mini ogrodnika:-) Roślinki mają imitować drzewa, można tworzyć mini-rzeczki, mini altanki, mini grile itp...




W naszym ogródku są:
- roślinki: kilka bratków i goździk, tegoroczna świeżo siana bazylia i jakieś rozchodniki...
- kamyczki- różne kształty wielkości
- kora
- minimebelki z kory
- mini łódeczka z kory
- mini parasol z łupiny kokosa
- mini basenik z muszli
- mini wiatraczki z papieru umieszczone na korze
- dziecięce figurki z jajek niespodzianek
- miseczka z kory na sałatkę dla lokatora ogródkowego :-)
- kotek z kory- strażnik ogródka

Planujemy co gdzie w ogródku będzie, sadzimy roślinki, usypujemy korę i kamyczki, budujemy gadżety np z patyczków, sznurka, dłubiemy z kory, pozwalamy dziecku na swobodną zabawę...



Z dzieciństawa pamiętam rzeźbienie łódeczek z kory... i tu mnie natchnęło... kory mamy duuużo w ogrodzie więc tylko nożyk (z braku dłutka) i do dzieła:-) Powstało kilka gadżetów.






A pomysł na MINI WIATRACZKI jak zwykle wpadł do głowy niepostrzeżenie.

Można je umieścić w doniczkach kwiatków balkonowych lub w ogródku na dłuższych listewkach.

Potrzebujemy:
- kolorowy papier lub cienkie tworzywo
- nożyczki
- szpilka z dużym łebkiem
- ostrugany kawałek kory






Zabawa byłą przednia tym bardziej, że po zrobieniu wiatraczków późnym piątkowym popołudniem nadciągnęły burze i dośćsilny lecz ciepły wiatr:-) Radości było dużo! Wiatraczki wirowały jak szalone w małych łapkach:-)



A wczoraj na sąsiedniej łączce podczas spaceru ujrzałyśmy z córcią kępy młodziutkiego SZCZAWIU...

Duża miska szczawiu, marchew, kiełbaska, por, młodziutki koperek, kilka listeczków bazylii, jajka...to przepis na SZCZAWIOWĄ!

gotujemy wywar na kiełbasce, dodajemy startą marchew, szczaw płuczemy i drobno kroimy- dusimy chwilkę na masełku z drobno pokrojonym porem, dorzucamy do wywaru, chwilkę gotujemy. Solimy i pieprzymy do smaku, zabielamy śmietanką. Podajemy z jakiem na twardo, koperkiem i bazylią oraz chrupiącymi grzankami...



Lubicie?

Et voila!



jak smakuje szczawiowa??



A jak dzieci gotują pod gołym niebem...?



Jeszcze na koniec dowody na istnienie szczęścia...;-))

Koniczynki czterolistne znajduję jak bardzo chcę, nawet pięciopłatkowe kwiatki na bzie czteropłatkowym...no i wygrane patyczki w lodach :-)






Pozdrawiam majowo!!

PS. Duża BUŹKA DLA WAS za tyyyyle miłych słów pod poduchami- cieszy mnie niezmiernie, ża tak bardzo Wam się spodobały!
Szyciowo mam jeszcze coś w zanadrzu- znowu będzie trochę recyklingu...:-)

3 maja 2012

Owocowe poduchy i swetrowy stwór

Jabłuszko czy gruszka??


Poduchy wymyśliły się same...
jakoś tak...

tkaninka zakupiona niedawno od Markosi na tęczowym...
stary,zielony sweter...

a że lato tuż tuż a właściwie już...:-)

owocowo nam:-)



zielony stworek z długimi uszami specjalnie dla Córci- bo lubi ona takie cudaki i zielony kolor:-)

aplikacje swetrowe niełatwe są do przyszywania...ale jakoś poszło, listki i ogonki w 3D...:-)))

mamy komplecik na ogrodową huśtawkę:-)

Pozdrawiam Was majowo!!

P.S.

Majowy miodek jest naprawdę świetny, smakuje jak miód pszczeli:-)

W odpowiedzi na pytanka pod postem:

miodek może byćdługo przechwowywany, to mocny cukrowy syrop...
można go oczywiście pasteryzować- ja tego nie zrobiłam...zobaczym, mam nadzieję, że wytrwa do sezonu kichania i pokasływania...oby stanowił tylko profilaktykę:-)

Dziewczyny, szukajcie tych ekologicznych łąk- są takie...rozejrzyjcie się koniecznie i niech będzie to przyczyną do poznanie okolicy lub wyruszenia np w góry:-)

1 maja 2012

Syrop z kwiatów mniszka lekarskiego- majowy miodek

Maj upalny jak lipiec czy sierpień- lata tej wiosny mamy dostatek...

W zeszłym roku i dwa lata temu nie udało mi się poczynić majowego miodku, ale tym razem mam!!

Syrop z kwiatów mniszka lekarskiego nazywany jest majowym miodkiemgdyż ma zblizoną konsystencję i barwę oraz słodki smak z posmakiem ziołowym...

W medycynie ludowej stosowany ponoć na wzmocnienie, przeziębienia, chrypkę i gardło oraz w celu oczyszczania i regeneracji wątroby.

Poczciwy mleczyk:

i to jeden z wielu w tym sezonie ;-)

a tu cała ekologiczna łąka mniszkowa a raczej mleczna:-)jeszcze na szczęście przed wypuszczeniem sąsiedzkich koników na łąkę...


Mleczyki, a w zasadzie tylko ich łebki zbieramy właśnie z początkiem maja, na czystych ekologicznie terenach. Potrzebujemy tylko całych łebków lub oskubanych płatków mleczu. Ja nie skubałam, bo nie miałam na to czasu:-))

Zbieramy około 300 łebków na 1 litr wywaru. Ja zebrałam z moją Pociechą prawie 800 kwiatków. Kwiatki zalewamy wodą i moczymy kilka godzin, ja moczyłąm je ok 2 godziny, następnie GOTUJEMY 20 minut od zawrzenia, dodajemy cytrynę w plastrach. Odstawiamy na 24 godziny.



Po jednej dobie przecedzamy wywar przez gazę, ja przez tetrę (nieużywaną;-)))Kwiatki oczywiście odciskamy. Do wywaru dodajemy cukier- 1 kg na 1 litr wywaru (ja dodałam 2 kg). GOTUJEMY ok. 2 godziny. Mieszamy by się syrop nie przypalił. Powstaje gęsty syrop o pięknej bursztynowej barwie.

Zlewamy syrop do słoiczków lub butelek i etykietujemy, nakłądamy kapturki na pokryweczki i gotowe! :-)

Pierwsza flaszeczka powędrowała dla małej sąsiadki z chrypką:-)



A tu już cały zapas...



Na zdrówko!!

Zróbcie koniecznie, jeszcze jest czas na zbiory... tylko koniecznie poszukajcie ekologicznej łąki :-)


Pozdrawiam majowo!!