28 stycznia 2013

Zlodowacenie trwa...

U nas już od tygodnia epoka lodowcowa opanowała ogród... Nie tylko nasz...

Cały ogród z dnia na dzień pokrywał się coraz grubszą warstwą skorupy lodowej...Wszystko pięknie tylko, drzewka ledwie dźwigają ten ciężar...brzózka obok dziecięcej chatki nie wytrzymała lodowego ubranka...

Marznący deszcz to nowy zimowy urok... Ja wolę jednak te śnieżne, słoneczne dni...kiedy ostre słońce zmusza do ubierania oklarów przeciwsłonecznych... i wystarczy już tylko ciepło się ubrać, wyjść z domu i cieszyć się życiem:)

Dzieciaki zaczną kontynuować wreszcie edukację wczesnoszkolną...grypę mam nadzieję wymroziło...

A teraz uwaga...będzie zimno...








Kulinarnie szaleję... jakoś mrozy powodują, że głodna jestem i smaki mam:-) Rodzinka nie narzeka z tego powodu:-))

Domowy makaronik- proszę bardzo, tylko maszynka by się przydała bo nadgarstki cierpiąod wałkowania...



Domowy twarożek- proszę bardzo, tylko potrzeba świeżego niepasteryzowanego mleczka... zsiadłe podgrzewać i gotowe!



Domowe bułeczki- z ugniecionych ziemniaków (przepis Liski na bułki Małgosie)


Moje starszakina etapie brzydkich słów (mam już dość), tzn są to słowa głównie związane z pewną częścią ciała na 4 litery ;-)) Także bułki Małgosie wywołały ich entuzjazm:-))

A Seb tylko biega i się cieszy:-)))



W słowniku Seba przybywa coraz więcej słów...jest jak papużka- powtarza co usłyszy... Oby tylko nie powtarzał tych brzydkich :-)

mini słownik Seba: mama, tata- to wiadomo...
am am
mniam
jaja
lala
brumbrum
alo (halo)
ajo (auto)
ta (tak)
ja (mandarynka)
pumba (bajka Timon i Pumba)
brumba (lubi to powtarzać)

Wiele słów powtarza po swojemu, zachowując "linię melodyczną" :-))
A poza tym to stara bida u nas, jak to się szlachetnie mówi...:-)
Bywam u Was, ale nie zawsze komęcę... wiem co u Was słychać, bo jak to ktoś kiedyś ładnie ujął "sie czyta sie wie"...


Pozdrówka ciepłe w lodowej kołderce:-)

21 stycznia 2013

Imbirowy zestaw prezentowy i akcja Bagragi

Imbirowe zestawy to już moja domowa specjalność ...:-) Uwielbiam je przygotowywać, szczególnie dla moich dobrych znajomych... sama przyjemność kiedy zapach imbiru roznosi się po domku... A jeszcze bardziej uwielbiam imbirowe skarby opakowywać.

Tym razem przygotowałam specjalne haftowane kapturki... Mój ulubiony haft Cyber Julki ozdobił słoiczek i flaszeczkę.
Kolorki dobrałam, nawet nie sądząc, że ciepłe pomarańcze i brązy to ulubione barwy mojej nowej znajomej:-) W nowym miejscu zamieszkania poznałam ciepłych, sympatycznych ludzi, o jakich teraz nie tak znowu łatwo :-)



Ucieszyłam się kiedy zestawik przypadł do gustu, co do smaków to jeszcze nie wiem...



Jak miło mieć sąsiadów...miłych sąsiadów:-)

A w naszym przydomowym sadzie owocuje taki oto okaz...



Takie małe drzewko, a taki owocek dźwiga:-)) To nasza Kicia, urosła już na zawadiacką kotkę i gania po drzew(k)ach :-)

W domu uziemiona jestem jak drimlajner na lotnisku... dzieci zdrowe odpukać, ale pani ze szkoły dzwoni i prosi by dzieciaków nie posyłąć bo grypsko nie do opanowania się panoszy i dzieciaki z poważnymi powikłaniami się męczą. Trzymamy więc naszych łobuziaków w domu i pod domem. Sanki w ruchu, przydomowy tor saneczkowy nawet Najmłodszy zalicza :-)



Jeszcze jedna ważna rzecz:
akcja aukcyjna Bagragi Chodzi o przekazywanie naszych skromnych dziełek na bal charytatywny, gdzie będą licytowane owe fanty... Ja się przyłączam i Was zapraszam w imieniu Bagragi:-)



Mój udział skromniutki (mały breloczek), ale zawsze.



Pozdrawiam cieło i zmykam chwilkę odpocząć od moich potworków:-)


Sabik

9 stycznia 2013

Decoupage dla niezaawansowanych...

Próbowałam już wielu różnych działań craftowych, a o decoupag'u myślałam tak: może kiedyś, bo kompletnie nie wiem od czego zacząć...

Po pierwsze brak pięknych materiałów, czyli serwetek...poza tym, nie mam żadnych mediów decoupagowych (klejów, baz, lakierów itp.)

Mam jednak uprzejmą panią w papierniczym, która uświadomiła mnie, że na zwykłym Wikolu (obecny w zasobach) można pobawić się w decoupage dla początkujących :-)

W sprawie serwetek jest ubogo, lecz za sprawą Moich Młynków (wygrane candy) mam kilka prześlicznych serweteczek :-)

Pudełeczko do przeróbki też się znalazło... turlało się po domu za sprawą moich pociech... Przygarnęłem i przerobiłam...

Farbka akrylowa szybciutko wyschła i nadała matowy efekt.

Wikol lekko rozcieńczyłam wodą tak by można było pokryć cieniutką warstwą.
Z serwetki wydarłam serce :-) i nakleiłam- lekko się pomarszczyła, lecz i tak efekt mnie zadowala.

Werniksu u mnie brak, więc cieniutko smarowałam rozrobionym Wikolem po serwetce. Po wyschnięciu sewetka jest odpowiednio zabezpieczona.



Takie sobie pudełeczko na kleje i "popierdołki" craftowe:-)

A z modeliniaków powiązałam takie coś, może w lecie spasują te kolorki :-)



Pozdrówka Kobitki i cieszę się, że zaglądacie!!