20 maja 2013

Ciasteczka na patykach- pop cakes!

Dla dzieci po prostu bomba!!!

Zainspirował mnie jak zwykle Pinterest...
Wyzwanie podjełam jako mama mojej zerówkowiczki, która brała udział w konkursie plastycznym.
Tematem konkursu była wiosna... no tegoroczna się nie popisała jak wiemy, ale moja córcia jak najbardziej- poczynania plastyczne bardzo lubi! Szkoda tylko, że nie uwieczniłam konkursowej pracy...

Rozwiązanie konkursu i poczęstunek dla dzieci- ważna sprawa.
Wczułam się w rolę i przygotowałam dzieciakom troszkę słodkości.

Hitem były tytułowe popcakes czyli ciasteczka na patyczkach- jak lizaczki.
Udekorowałam je tasiemkami i papierowymi płatkami by wyglądały na kwiatki...



Ciasteczka są proste w wykonaniu, jednakże ma ich być ok. 50...no to troszkę czasu potrzeba...
Bazą do kuleczek były u mnie biszkopty (2 paczki) i 2 serki waniliowe oraz wiórki kokosowe i rodzynki. Wszystko należy zmiksować na masę (bez rodzynek). Lepić kulki wielkości lizaczka i schłodzić w lodówce.

Na polewę potrzeba czekoladę rozpuszczoną w kąpieli wodnej z dodatkiem łyżki oliwy.
Do obsypania lizaczków można użyć posypki cukrowej lub wiórków kokosowych.

Zabawa jest przy oblewaniu lizaczków polewą i obtaczaniu w posypce. Najlepiej jest nanosić polewę łyżeczką, zdejmując jej nadmiar, a następnie obsypywać posypką. Aha, najważniejsze by patyczek umoczyć w czekoladzie i umieścić go w lizaczku jeszcze przed oblewaniem polewą.

Po schłodzeniu ciastecza smakują rewelacyjnie- moje dzieci zażyczyły sobie powtórkę :-))


Towarzystwem dla liczków były kruche ciasteczka z kolorowymi m&m'sami- również atrakcyjne dla dzieci, bardzo smaczne i chrupiące.




Poczęstunek był więc wiosenny i kolorowy, a moje pociechy zdradzały kolegom i koleżankom z klasy sekrety przepisów na ciasteczka :-))

Bardzo polecam- za każdym razem popcakesy mogą być inne, zachwycające i pyszne!

Sabik

13 maja 2013

Różane poduchy i trochę różności

Za mało mam czasu, całe dnie na polu, przy kompie ledwie parę chwil dziennie...i to głównie wieczorem...
Pewnie też tak macie, dużo mniej piszecie, tak jak ja- czuję się więc nieco usprawiedliwiona :-)


Tytułowe różane poduchy zauroczyły mnie, gdy je ujrzałam na Pintereście... no i musiałam je mieć.

Ozdobiłam więc samochodowe (jeżdżą zazwyczaj w aucie) jaśki...
U mnie jak zwykle recyling, więc płatki róż powstały z przymałego na Seba ciepłego, niebieskiego polarku.
Zaletą polaru jest to, że wystarczy powycinać płatki bez potrzeby obszywania.

Należy tylko przyszyć płatki, na okrągło :-)







Polubiłam je od razu:-)

WIem, że już za późno by przypominać o domowych syropach na przeziębienie i nie tylko...

Ja poczyniłam syrop mniszkowy oraz zasypałam cukrem młode sosnowe przyrosty w słojach by puściły sok...
Po kilku dniach wytworzyło się już całkiem sporo naturalnego syropku Pini :-)




W ogrodzie również sporo się dzieje i niebawem pochwalę się nowymi ogrodowymi nabytkami, a tymczasem moje pociechy rozgrywają kółka i krzyżyki na świeżym powietrzu :-)





A moje najmłodsze Szczęście z każdym dniem poznaje i powtarza coraz więcej słów...
"Brama" to już nie bamba- wymawia brama bardzo wyraźnie i jest to ulubione słowo Seba ;-)))



Czterolistne koniczynki obrodziły tej wiosny na naszym trawniku...

Pozdrawiam Was cieeepło!

Do miłego!!!

Sabik