29 września 2013

Na gorąco...dlaczego warto zajrzeć pod maskę...?

Post na gorąco...

Posiadacz samochodu oraz kotów, a zwłaszcza małych kotków musi wiedzieć, że przed odpaleniem silnika i ruszeniem w miasto należy otworzyć maskę- oczywiście maskę swego auta...

To dość ważne!!

Otóż taki widok może się nam ukazać:




Niegdyś koty grzały futerka na zapiecku...

Silnik cieplutki- spanko jak się patrzy!

To cała nasza piątka przychówku, jeden łepek schowany... :-)

Czekają na dobre rączki... całkiem biała z łatkami na łebku to Kremówka (Seb mówi na nią Klem), ciemnoszary burasek to Pirat, jest też Krem II i dwa jasne szaraski... macie ochotę? Mają 2 miesiące, są oswojone i bardzo wesołe:-)

Zgadniecie jaki to model auta?

Pozdrawiam na wesoło!!

Sabik






20 września 2013

Ajwar- sos paprykowy i inne różności

Akcja słoik trwa nadal... Przerabiam co się da...

Paprykowe szaleństwo trwa, gdyż zakupiłam  trzeci worek słodkiej papryki, to już w sumie ok. 15 kg papryki przygotowałam na zimę :-)

Polecam wspaniały sos paprykowy, zapewne znacie tzw Ajwar - przysmak bałkański, w delikatesach dostępny, lecz ten domowy bez zbędnych dodatków chemicznych stanowi świetny dodatek do kanapek, sosów czy zup.

Paprykę mielimy lub blendujemy, dodajemy cukier, sól, zmielony czosnek, cebulę, oliwę, ocet oraz koncentrat paprykowy. Gotujemy i gorące przekładamy do słoiczków. Nie pamiętam, z którego konkretnie przepisu korzystałam- podaję link tu



Zrobiłam także paprykę konserwową, wyszła przepyszna, dlatego dokupiłam kolejną partię :-)

A syropek bzowy poszedł w ruch, gdyż moje maluchy zaczęły chorować... Najsilniejsza jes oczywiście córka, a chłopaki siorbiąnosami i kaszlą... Pakujemy więc syrop cebulowy i bzowy hurtowo :-)

A ten poleciał do jednej z moich ulubionych blogerek...


Z tej okazji poczyniłam małą materiałową kopertkę z serduchem :-) Mam nadzieję, że się spodobała wielbicielce serduszek. Lubię czasem posłać prezencik, sprawia mi to autentyczną przyjemność :-)

Wrzesień kończy sezon urodzinowy moich trzech pociech... Zaczynamy świętowanie w lipcu a kończymy we wrześniu właśnie:-)



Starszaki świetnie radzą sobie w pierwszej klasie, co mnie bardzo cieszy! 

Najmłodszy zaś też chce być uczniem, musi miećwłasną książeczkędla 2-latka, odrabia lekcje i bardzo chętnie odprowadza dzieci do szkoły i ze szkoły (oczywiście autem, na piechotkę za daleko)  :-) 
Zachwycająco powtarza wszystkie wyrazy, ma także własne określenia, które są rozbrajająco śmieszne :-)
Niektóre z nich: pandik- kamień, tendik-księżyc, miako - mleko, bluka- butelka, tataj- traktor, jondo- winogrono, apkaka- apaszka, buta- buty, to lat- sto lat, topaja- koparka, keko - sklep tesco :-)

 Dwulatek padł po urodzinach...dostał koszulkę, a ja naszyłam mu "dwójkę".

A to nasze poczciwe, sąsiedzkie kobyłki z jednym rodzynkiem...dokarmianie ich kukurydzą już się zakończyło, już niedługo pewnie pocieszą nas swoim widokiem, bo na zimę zawsze jadą do ciepłej stajni...


 Ciepło pozdrawiam!!!

Sabik

12 września 2013

Syrop z czarnego bzu oraz galaretka winogronowa

Nowy rok szkolny rozpoczęty, mały stresik przeżywamy i my i nasze pociechy... Trzeba się po prostu w machinę wkręcić i tyle. Mnie jak na razie wkręcono w przewodniczenie trójce klasowej... z racji dwóch pociech w jednej klasie trzeba się będzie udzielać ;-)

W "międzyczasie", którego nie ma zbyt wiele rozpoczęłam akcję słoikową i powolutku uzupełniam zimową spiżarnię, słoiczków przybywa...
W obroty poszły tegoroczne moje własne buraczki ćwikłowe, zielone pomidory z moich krzaczków a nie z hali, marcheweczka, której miałam dwa rzędy i pochłonęliśmy je na bieżąco, cebula, cukinie i kabaczki, które o dziwo nawet w czasie suszy nieco urosły...

Zrobiłam też sporo syropów, głównie z owoców czarnego bzu (powstały też z róży i mniszka) a ostatnio też dżemik-galaretkę z ogrodowych ciemnych winogron- bardzo polecam, pycha!


Syrop z czarnego bzu, nie z kwiatów,  lecz z owoców warto przygotować, gdyżto skarbnica witaminy C oraz bioflawonoidów, bardzo korzystnych dla naszego zdrowia.
Owoce Sambucus nigra zawierają ogromne ilości antocyjanów czyli barwników odpowiedzialnych za ciemno czerowną barwę soku. Warto go popijać do herbatki lub w okresie przeziebień na łyżeczce  jak syropek. W aptece mała flaszeczka syropku kosztuje ok 30 złotych...
Nie musimy kupować drogich soków z granatu, który nie jest owocem bliskim naszemu klimatowi owocem...
Naprawdę lepiej nazbierać owoców czarnego bzu i poczynić syrop- jest zdrowy, uodparniający, poprawiający apetyt i przede wszytkim jest nasz, własny, polski...a nie z importu :-) polecam!!


SYROP Z OWOCÓW CZARNEGO BZU


Zbieramy pokaźną siatkę lub kosz gałązek z dojrzałymi owocami czarnego bzu. Mają być dojrzałe, zielone zawierają więcej sambunigryny- substancji ulegającej przemianom do kwasu pruskiego, Obróbka termiczna owoców (wysokie temperatury) skutecznie niszczy te związki.




Gałązki myjemy i obrywamy z nich owoce. Wsypujemy do garnka i zalewamy wodą do przykrycia owoców. Gotujemy ok 15 minut, owoce zaczynają pękać, powstaje ciemno czerwony sok.Przelewamy owoce z sokiem przez sito i delikatnie przecieramy, najlepiej pozostawić owoce do odcieknięcia na kilka godzin.  Do przecedzonego soku dosypujemy cukru w stosunku 1:1. Ja na 3 kg owoców wsypałam 3 kg cukru i dodałam 1 łyżeczkę kwasku cytrynowego. Zagotowujemy i przelewamy gorący do wyparzonych buteleczek, najlepiej po soczkach z zakrętką z klikiem.
Po ostudzeniu zakrętki się zasysają.
Syrop jest bardzo wydajny, nie równa się z żadnym sklepowym cukrowo-barwnikowym wytworem.


Jeszcze jest czas, jeszcze ptaki chyba nie zjadły wszystkich owoców...
Jedźcie gdzieś w okolice ogródków działkowych lub rzek, na pewno znajdziecie drzewa (krzewy) czarnego bzu, warto!


Równie warto posiadać winorośl... Z racji wyższości ogrodowego, domowego winogronu nad tym z imortu warto go przerobić nie tylko na wino..

GALARETKA WINOGRONOWA

3 kg winogron (siatka kiści)
3 kg cukru lub w zależności od preferencji dać mniej

WInogrona płuczemy, oberwane z gałązek wsypujemy do garnka i zasypujemy połową cukru. Gotujemy na wolnym ogniu aż popękają puszczą sok i stają się szkliste. Dosypujemy resztę cukru i nadal gotujemy aż owoce się ładnie rozparzą, wypłyną na wierzch pestki a skórki odzielą się.

I teraz żmudna robota... zbieranie pestek z powierzchni... Po zebraniu pestek, dość rzadki dżem pozostawiamy pod przykryciem na całą noc najlepiej.
Rano zaglądamy do garnka, a tam chłodna, galaretka winogronowa czeka na bułeczkę zmasłem i słoiczki.
Najperw kosztujemy dżemik a następnie przekładamy galaretkę do wyparzonych słoiczków i pasteryzujemy w piecyku, ja wrzuciłam słoiki na 15 minut do 170 st.C. Jak się przechowają zobaczymy, o ile wytrzymają do wiosny :-) 



Aha, naklejamy etykietki, by nie pomylić galaretki winogronowej z buraczkami na przykład :-)
Galaretka jest słodka i aromatyczna!

Pozdrawiam ciepło!!


1 września 2013

Dżinsowy komplet- torebka i nereczka dla moich chłopaków

Znowu coś chłopięcego powstało ostatnio... rozszyłam się totalnie... 

Zrecyklingowane stare dżinsowe chłopięce porciaszki i jakieś moje przymałe, ciemne dżinsy...

Powstała torebka z paskiem oraz nereczka do noszenia na biodrze.






Fajny komplet dla najstarszego syna- lubi mieć przy sobie swoje resoraki i inne skarby.

Komplecik spodobał się także najmłodszemu, który z upodobaniem spacerował obwieszony torebkami :-)


Chyba będą musieli się podzielić tym zestawem :-)


Pozdrawiam ciepło choć deszczowo...

Jutro początek roku szkolnego, a moje starszaki idą do I- ej klasy...
spódniczka, kokarda i koronkowy kołnierz dla córy uszyte (pochwalę się nie bawem)...
a ja już mam nerwy...
dobrze, że chociaż oni nic sobie z tego nie robią i zatapiają się w zabawach :-)


Buźka!!

Sabik