26 sierpnia 2012

Jarzębinowe serca...

Będzie serdecznie:-)

Dziękuję Wam za tyle miłych słów pod moim pierwszym albumikiem...

Kilka rzeczy mam Wam jeszcze do pokazania, ale dzisiaj krótko- serducha dla Was...





Wykorzystajcie jarzębinki... potrzeba troszkę kuleczek jarzębinowych i cienki, giętki drucik... świetna zabawa dla dzieci...


Pozdrawiam niedzielnie:-)



23 sierpnia 2012

Mój pierwszy scrap album- dla córci

Tak, już dawno się za niego zabierałam...
choć córcia ma prawie skończone 5 lat, to dopiero teraz postanowiłam sama zaprojekować i wykonać malutki albumik, będący pamiątką z pierwszych miesięcy RAZEM Z NIĄ:-)

To z resztąjest mój pierwszy albumik...ma sporo niedociągnięć i czeka jeszcze na wpisy i opisy...

Powstał z bazy albumowej i prześlicznych papierków EP kolekcji Springtime Floral Fun oraz Journaling Cards tej samej serii.


Okładeczka jeszcze czeka na druk i przycięcie odpowiedniego zdjęcia naszej Maleńkiej...


Krawędzie i boczki albumu pobieliłam korektorem w długopisie:-)








Powstał więc pamiątkowy albumik po latach...ale lepiej późno niż wcale... :-)


A teraz szykuję kolejny album...bazą jest książeczka dziecięca z twardymi okładkami...
Powstanie nasz wspólny album z wyjazdów wakacyjnych...
Mieliśmy do niedawna ukochaną przyczepę campingową...dzieci ją uwielbiały...
Album będzie jej dotyczył:-)
cdn...

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za życzenia dla Najmłodszego:-)
Pobiegnę do Was na chwilkę...

Sabik

20 sierpnia 2012

Minął roczek jak jeden dzień...

szybko bardzo...

Rok temu o tej porze się pojawił i całkowicie odmienił naszą Rodzinę!
Jesteśmy bogatsi i szczęśliwi!


Był torcik z jedyną w błękicie i jabłuszko, w którym Zebciu własnymi ząbkami wypisał sobie jedyneczkę:-))


Umiejętności zaliczamy coraz więcej...

Jedzonko- wszystko co mama ma na talerzu, kaszkami gardzi, woli kiełbasę, pajdkę chleba...dorosłe jedzenie a nie jakieś dzidziusiowe papki...
Cycuś- nadal ulubiony :-)
Chodzenie- asekuracyjne przy meblach...
Raczkowanie- jak wyścigówa...
Mówienie- papuguje i powtarza wiele dźwięków, "mama" już było, teraz "brum-brum"
Pokazywanie- wskazuje wiele przedmiotów o jakich się mówi, miganie "pa-pa", kiwanie główką na "tak-tak"
Kąpiele- uwielbia wychlapywać wodę...
Spanie- dwie drzemki, nocne budzanki na "cyckolanki"
Zabawki- telefony, klocki, piloty, autka, garnki, kubki, miski, łyżki- to te ulubione...
Uzębienie- nadal 6 ząbków, powoli wychodzą dolne 2-ki
Nocnikowanie- chwilowo zawieszone
Pieluchowanie- ekologiczne wielorazowe na zmianę z papierowymi jednorazówkami (głównie na noc)
Potrzeby emocjonalne- tulenie, pieszczenie, przytulanie zapewnione:-)


W prezencie miękka książeczka z autkami i koszulka z naszytą jedynką:-)




Pozdrawiam Was i miło mi, że zaglądacie!!


Sabik

17 sierpnia 2012

Domowe masło orzechowe i odliczanie czyli coś dla malucha...

Witajcie Dziewczyny!

Doby mi ostatnio brakuje na to by coś skrobnąć i dać znak życia...:-)
Nawet wygrane cukierki w Filcakach u Kasi przegapiłam...obym tylko 1 urodzin mojego najmłodszego Dziecia nie przagapiła:-)))

To się jednak nie stanie bo już odliczam dni...
1...2...3...
i w poniedziałek pierwsza świeczka na mały torcik...
prezenciki już powstają- coś dla maluszka czyli pokrowczyk na poprzeczkę w wózku spacerówce już jest:-) Będzie jeszcze do kompletu pierwsza mięciutka książeczka tzw soft quiet book- oczywiście z jedynką:-)

Jest milutki, ma cyferki i paseczki z rzepami na podpięcie zabawek...
Zebciu lubi nóżki zawijać na poprzeczkę- będzie miał milutko w stópki:-)



Minky źle mi się szyje i bardzo pyli, maszyna po takiej robocie jest do odkurzania...

Polecam Wam coś co tygryski lubią najbardziej...:-)

Masło orzechowe barrrrdzo lubię, szczególnie z dżemem porzeczkowym...poważnie:-) wolę to niż wszystkie kremy czekoladowe razem wzięte! Postanowiłam zrobić własne, domowe masło z orzeszków ziemnych solonych.

Podprażyłam fistaszki na patelni i zmiksowałam w malakserze... Dla uzyskania własnego smaku należy eksperymentować z dodatkami... ja dodałam łyżkę miodu i troszkę oliwy dla uzyskania lepszej konsystencji... i na chlebek domowej produkcji ciach!


Dla mnie bomba...a orzechy są zdrowe zaznaczam...
Najmłodszemu nie daję spróbować bo za mały jest...:-)


Pozdrawiam Was ciepło!!!

Sabik

7 sierpnia 2012

Pióropusze indiańskie, tykwy afrykańskie i ciasto Isaura...

Tytuł wielokulturowy, nie ma co :-)

Pomysł na pióropusze zrodził się w momencie, gdy na naszą działkę zlatywały się okoliczne ptaki by pić wodę ze zborników na deszczówkę...zostawiały mnóstwo piór...

Wymyśliłam więc dzieciom pióropusze do indiańskich zabaw :-)

Do samodzielnego stworzenia pióropuszy potrzebujemy szeroką gumę (np ze starych niepotrzebnych szelek), ozdobne tasiemki, no i pióra.
Gumę odmierzamy na obwód głowy dziecka i przymocowujemy piórka klejem polimerowym. Ja dołożyłam jeszcze drobne piórka (pozostałości z Wilekanocy), które pomalowałam farbkami tkaninowymi. Przyklejone piórka maskujemy ładną ozdobną taśmą (mnie idealnie przypasowały grube, gobelinowe kolorowe taśmy- ok. 40 letnie).


Dzieciaki były zachwycone... ale do indiańskich zabaw jeszcze chyba nie dorosły...
Pióropusze poczekają, może przydadzą się na karnawał:-)

MOje tykwy afrykańskie, których nasionka dostałam od Evulsianki pną się wysoko... jestem nimi zachwycona i codziennie ich doglądam...liczę im zawiązki owoców...sprawdzam sprężynki, którymi chwytają się wszystkiego co po drodze... wspinają się na drzewo, oplatają przęsła płotu...liście mają duże i bardzo miękkie..kwiaty białe, zasychające po jednym dniu...
Z niecierpliwością czekam na duże butelkowate owoce... jak na razie ich wzrost trwa i naliczyłam kilkanaście zawiązków...


Mam nadzieję, że uda mi się dojrzałe owoce zebrać, wysuszyć i zrobić z nich pożytek- lampę, karmnik dla ptaków czy inne cudo :-)


A na słodko upiekłam ciasto, które zapewne znacie i lubicie.
Isaura czyli kakaowo-serowiec.



Pozdrawiam Was ciepło!!

1 sierpnia 2012

Likier melisowy i tegoroczny sok orzechowy

Upalne powitanko!

Jeśli lubicie słodkie likiery i ich produkcję to zachęcam do wypróbowania przepisu na melisóweczkę...

Miałam pełną makutrę melisy... połączenie ciekawe nieprawdaż? ;-)
Hodowałam melisę w makutrze bo bardzo mi się na donicę widziała...makutra oczywiście...

Postanowiłam ostrzyc i oskubać ... i nalewkę a może likier z niej wyczarować...


Spirytusowy nalew stał sobie 2 dni i nabierał coraz piękniejszej malachitowej barwy...:-)


Połączyłam go z syrop cukrowym w stos. 1:1. Dodajemy syrop w zalezności od zaplanowanej mocy trunku...
Melisówka nie powinna być zbyt procentowa- ma działać na nasze serducha pozytywnie...zapobiega ponoć arytmiom, które niedawno lekutko odczuwam...:-)



Gotowy likierek ma śliczną barwę i nadaje się jako dodatek do deserów....choćby Panna Cotty...


Podstawowy przepis wzbogaciłam o dużą łyżkę melisówki i dodatkowo skropiłam wierzch gotowego deseru tuż przed ...spożyciem:-))


Pozostając w temacie, oto moje orzechóweczki a raczej soki z orzechów...tylko na cukrze w tym roku.

Zalesiu jedna dla Ciebie, w rewanżu za piękny hafcik:-)

Oby brzuszki nam nie dokuczały...:-)

Pozdrawiam jednakże bezprocentowo !!

p.s.

Duże dzięki za komenciki pod kloszykiem!!!
Witam nowe Obserwatorki:-)