28 grudnia 2013

Domowy jogurt i poświąteczne rozleniwienie

I po Świętach - jajeczka poświęcone...? :-)

Klimat za oknem kompletnie nie przystaje do oświetlonej, kolorowej choinki...
Święta mimo wszystko minęły bardzo nastrojowo i rodzinnie... co prawda dziecięce przeziębienia towarzyszą nam od jakiegoś czasu i w Święta 38,5 to jak widać od kilku lat normalka :-)

Rozleniwienie utrzymuje się... spacery w słońcu i marzenia o śniegu... obyśmy tylko nie za bardzo śniegu nawoływali bo natura bywa złośliwa i jeszcze będzemy mieć dość zimy szalejącej w kwietniu ;-))

Zwierzaki w podkościelnej szopce miały warunki idealne i pewnie pozostaną cały styczeń .

A moje pociechy czekają na powolenie zjedzenia piernikowej szopki:-)



Po świątecznym obrzarstwie polecam Wam dietę z udziałem jogurtu.

Sami możemy wyprodukować pyszny i kremowy, a przede wszystkim bogaty w młode, żywe kultury jogurtowe.

DOMOWY JOGURT

1 litr mleka (wiejskie lub pasteryzowane)
pół małego kubeczka wartościowego JOGURTU NATURALNEGO
TERMOS



Jeśli macie dostęp do wiejskiego mleka to takie będzie najwartościowsze, jeśli nie to może być to mleko w butelkach- pasteryzowane z krótkim terminem przydatności, nie wybiaramy mleka UHT.

Również ważny jest jogurt, którym zaszczepimy nasze mleko.

Czytajcie skład jogurtu zanim kupicie!

Ma być jasno napisane, że zawiera żywe kultury JOGURTOWE oraz najlepiej, jeśli są podane konkretne szczepy bakteryjne. 

Unikajcie pseudojogurtów z żelatyną!

Mleko w proszku dodawane jest zazwyczaj w celu zagęszcenia gotowego produktu.


WYKONANIE:

mleko ma mieć temp. ok. 45 st.C. Ja mleko wiejskie zagotowałam oraz poczekałam aż nieco przestygnie, metodą "palca w mleku" oceniłam stopień ogrzania.

Ma być gorące, ale nie ma parzyć. Mleko wlewam do termosu i dodaję 4 duże łyżki JOGURTU. Mieszam, zamykam termos, zawijam w ręcznik lub kocyk i odstawiam na ok. 6 godzin.

W trakcie procesu nie należy wstrząsać termosem. Bakterie mają mieć spokój :-). Po tym czasie jogurt jest GOTOWY. Teraz tylko należy schłodzić, bo chłodny jogurt najlepiej SMAKUJE!

Satysfakcja gwarantowana :-)

Nie ma porównania z jogurtopodobnymi wytworami firm prześcigujących się w reklamach swoich "cudownych" produktów...

Jeśli macie ochotę dodajcie do naturalnego jogurtu owoców, konfitury, dżemu.
PYCHA- polecam!!


Pozdrawiam ciepło!!

Sabik






22 grudnia 2013

Pierniczki z szydełkowym wzorkiem


Jak co roku, ten sam przepis na pierniczki...ciasto dojrzewające.

Upiekłami i polukrowałam pierniczkowe gwiazdeczki, zawiesiłam na małych gałązkach, zapakowałam w celofan i przypięłam świąteczne tagi z papieru pakowego (dostępnego w Lidlu).
Na tagach znalazły się też karteczki z jedną zwrotką kolędy...

Powstały słodkie upominki dla uczniów pierwszej klasy:-)



Dzieciom bardzo się podobały i to mnie bardzo cieszyło!

A dla nauczycieli- choineczki z lukrowanymi bombkami.



 

Mam jednak specjalny pomysł na nietypowe pierniczki- pierniczki z serwetkowym wzorkiem.



Potrzebujemy ciasto, wałek, serwetkę szydełkową i foremkę np. gwiazdkę.

Wałkujemy ciasto na żądaną grubość, przykładamy serwetkę i przewałkowujemy wzorek.
Następnie wycinamy foremką kształty.


Ciasteczka pieczemy, a im bardziej zwięzłe jest ciasto tym wzorek jest trwalszy. Ciasteczka z wzorkami zostały podarowane i zjedzone nim sfotografowałam po upieczeniu :-(
Wzorek po pieczeniu pozostaje a pierniczki są niezwykle urocze.




Polecam!

Tymczasem nasz Snowman wyczekuje na śnieg...




A nasz Seb przechodzi sam siebie... malując...
Zarost taty swego nazywa jeżem- mówiąc "jeh". No i właśnie podczas ulubionego zajęcia, jakim jest malowanie plakatówami, wyciapał sobie takiego jeha na buźce :-)




I jak tu łobuziaka  skarcić...?


A nasze starszaki się nudzą bo lekko pociągające są...chyba dam im resztę ciasta na pieniczki i niech wałkują i wycinają! :-)


Pozdrawiam ciepło, szczególnie moje stałe czytelniczki!!

Buźki Wam ślę!

Sabik

21 grudnia 2013

Jestem, jestem...świątecznie!

Zdjęcia będą w następnym poście :-)

Teraz chciałam się tylko przypomnieć, mam nadzieję, że jeszcze zaglądacie na malachitową:-)

Dzieje się wiele, czas ucieka, dzieciaki rosną, a my czekamy a zimę i Święta...

Starszaki już mają świąteczną labę, przedwigilijne spotkania szkolne się odbyły, piekłam pierniczki, lukrowałam, pakowałam i podarowałam dzieciakom pierwszakom. Powieszą sobie na swoich pachnących choinkach albo zjedzą :-)

Seba rośnie jak na drożdżach, rozmawia się już z Nim prawie jak ze starszakiem... Gada wiele i wszystko. Ma jeszcze kilka swoich własnych powiedzonek... najśmieszniejsze to "miamiak" czyli księżyc na niebie i "tupaj" czyli komputer.


Buźki ciepłe Wam ślę i do usłyszenia jeszcze przed Świętami!!!

Sabik