Lato miało być deszczowe...jak mawiali Górale: beloć abo i nie ;-)
Leje, ale ciepła wiele więc plony w postaci szparagówy, cukinii i innych dobroci są. Nawet ogórki w tym roku mi dopisują choć krzaczków ogórkowych mam niewiele.
Na moim dużym ogrodzonym warzywniku porządku pilnuje pewna pani...
Oto Ona- Pani Cejrowska w pełnej krasie :-) Może się mój ulubiony Wojtek nie obrazi...
Nazwana tak z uwagi na malowniczą koszulę z Dominikany zakupioną w rodzimym sh.
Na koszuli palmy i wysepki...no czyż nie jest cudna? A spódnica jak u papugi dodaje większego kolorytu :-)
Warzywka rosną duże,a kto je zbiera najchętniej?
Mój mały ogrodnik...
Tegoroczne zbiory wzbogacą się też być może o bakłażana... nie wierzyłam, że w mojej skrzyneczce uda się oberżyna :-)
A na koniec dla miłośniczek lawendy - syrop lawendowy.
Moje własnoręcznie wysiane (3 lata temu) lawendowe krzaczki zakwitły dość obficie.
Z żalem obcięłam im kwiaty, powstał jeden suchy bukiet i lawendowy syrop.
Na syrop potrzebne są same kwiatki, bez łodyżek i listków.
Około pół słoja kwiatków nalezy zalać syropem cukrowym 1:1.
Może to być cukier biały bądź ciemny jeśli wolicie. Ja przygotowałam syrop z białego cukru.
Do gorącej wody sypiemy cukier, ogrzewamy do rozpuszczenia cukru i gorącym syrop zalewamy świeże kwiaty lawendy. Po ok. 48 h syrop odcedzamy, zagotowujemy i przelewamy gorący do wyparzonych butelek.
Buteleczka z syropem lawendowym może być uroczym prezentem.
Zimą kropelka syropu do herbatki przypomni nam lato.
Zbiory lawendy jeszcze trwają - polecam syropek!
Pozdrawiam ciepło!!!
Sabik
Najwazniejsze, ze masz takiego fajnego pomocnika:) A syropem, az mi tutaj zapachnialo:) Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńU mnie w tym roku całą lawendę coś zjadło i nici z syropu...
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. :)
Pani Cejrowska jest cudna :) U mnie też lawendowo. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper relacja! Pozdrawiam gorąco :))
OdpowiedzUsuń