To ja dziś szybciutko...
Kalendarz adwentowy z myślą głównie o dzieciach po głowie mi chodził...
i wymyśliłam sobie skarpetkowy:-)
Powiedzieć mi wypada, że już tymi skarpetkami pachnie...;-)))
Jest już całe 6! A kolejne dodziergam wieczorkami przed TV
Będą dyndały zapewne gdzieś w kuchennych klimatach, bo tegorocznie będzie biel i czerwień... no i może trochę zieleni:-)...
A wiatraczki powiały... tzn powstały z resztki zamrożonego ciasta serowego lecz na białej mące z tegorocznym powidełkiem śliwkowym.
Pozdrówka sobotnie!!!
Sabik
P.S. dzięki ogromne za Wasze komentarze!!
fajniutkie te skarpety.dziergaj dalej i wytrwalosci zycze.pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPewnie są wystarczająco duże by pomieścić słodycze na każdy dzień dla całej Waszej piątki;-)
OdpowiedzUsuńBuziaki.
P.S. Wyślij Sabi adres na maila;-)
sliczne skarpety ,a te wiatraczki na pewno pyszne ;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Śliczniutkie skarpeteczki-adwentówki. A jak je zawiesisz? Pozdrawiam cieplutko. Ania:)
OdpowiedzUsuńCudne skarpety, ja też w tym roku stawiam na czerwień i biel :)
OdpowiedzUsuńŚliczne skarpety, dzieci będą zauroczone z pewnością
OdpowiedzUsuńfajniutki pomysł z tymi skarpetkami, pięknie będą wyglądały:)
OdpowiedzUsuńwiatraczki wyglądają również smakowicie:)
Super skarpetkowy pomysł,ale kiedy Ty to wszystko robisz????????????
OdpowiedzUsuńMiło mi, że Wam także się podobają:-) moja córcia jużczeka kiedy zawisną...jeszcze nie mam pomysłu jak je zawiesić...będzie to albo girlanda w oknie albo zwisną z wianuszka:-) Kasiu- w tzw. międzyczasie i na 5-tym biegu...wykorzystuję każdą wolną minutkę:-)
OdpowiedzUsuń