30 grudnia 2011

Świąteczne migawki i końcowe odliczanie...

Święta...i po świętach...

Spędzone poza domem... przygotowane i dopięte na ostatni guzik...

Kraków jest magiczny i za to go lubię...

Cudowni przyjaciele... domowa atmosfera...

wyżerka wystarczyła do poświąt :-)

potraw dużo ponad 12... przepyszne rybki, mięsa, makówki, ciasta, pierniczki, zupy, barszcze, pierogi, uszka,kompoty...ale najważniejsza radosna i kolędowa atmosfera!

Szkoda, że tak szybko mija czas spędzany z bliskimi serdecznymi osobami...

W pamięci i na fotkach pozostał na zawsze.

Szopka na Franciszkańskiej:


szopka u Św.Wojciecha na Rynku:


Rynek jak zwykle gwarny, rozświetlony i świąteczny... hejnalista pewnie też był odświętny ;-)





Już jutro ostatni dzień starego roczku...życzenia złożę Wam jutro, a dziś tylko pokaże jak moje dzieci przygotowałam na nadejście Nowego Roku...

Nowy Roczek wykluje się u nas ze starego... cyferki codzień wyskakują z ... papierowych tutek (taki recykling rolek po papierze...)


Ciepło Was pozdrawiam!!!

brakowało mi blogera i Was...


4 komentarze:

  1. no to do jutra. szopki cudowne i wazne ze swieta sie udaly.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach ten Kraków zawsze magiczny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, zazdroszczę Ci tego Krakowa:) Cieszę się, że święta tak miło spędziliście:)
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, Sabinko - dla całej Twojej Rodzinki:******

    OdpowiedzUsuń
  4. spełnienia wszystkich marzeń tych wypowiedzianych i skrytych, zdrowia i szczęścia w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło i dziękuję za obecność:-)