Funkcję swoją spełnia w odliczaniu dni do narodzin Chrystusa.
Udziergałam skarpetki, wszystkie niemalże jednakowe... zawiesiłam w kuchennym oknie na tasiemce za pomocą spinaczy biurowych...
Nie mogę od razu wypełnić wszystkich skarpetek karteczkami i słodyczami bo przede wszystkim dzieci na pewno wymyśliłyby sposób na przedwczesne opróżnienie skarpet...
Co dzień rano będę wypełniać kolejną skarpetkę...
I tak minie nam 24 dni do Wigilii...
A przy okazji zasiadania do maszyny w 5 minut wyczarowałam sobie namiastkę ozdobnych choineczek...zawieszę je pomiędzy skarpetkami kalendarza...
Powoli robi się świątecznie...
Kalendarz zgłaszam do Art Piaskownicy...
Pozdrawiam cieplutko
O jak słodko!!!
OdpowiedzUsuń;-) Dziękuję za odwiedziny ! Twoja praca jest równie czasochłonna ... Moje dzieciaki bez problemu po pierwszym dniu, Młodszy spałaszował zaraz po śniadaniu, a starszy odmówił ( ku mojej radości... mniam mniam ) ;-) ( bo jak zapowiedział zjadł już w szkole )
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Ślicznie wyglądaja te skarpety i tworzą wspaniały świąteczny nastrój :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Uroczo wyglądaja te skarpetki, ja tez muszę jak najszybciej usiąść przy maszynie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSabi ,życzę miłego dnia.
alez cudny ten kalendarz,ze ci sie chcialo tyle uszyc;))))choineczki tez musza byc ładne-jedna widac;) wszystko pewnie swietnie prezentuje sie w oknie;0 a z 1 cukierkiem co dziennie znakomity pomysł;)
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl dla dzieciakow :)
OdpowiedzUsuńKalendarz bardzo pomysłowy, a jak dodasz choineczki będzie jeszcze śliczniej;-)
OdpowiedzUsuńale cudo stworzyłaś! ja ma podobny ale kupny :( no i moje dziecko co rano zagląda to jednej z rękawiczek ;)
OdpowiedzUsuńmagda
Śliczny kalendarz:) Ale miałaś dziergania;) Efekt wspaniały!
OdpowiedzUsuń