Za mało mam czasu, całe dnie na polu, przy kompie ledwie parę chwil dziennie...i to głównie wieczorem...
Pewnie też tak macie, dużo mniej piszecie, tak jak ja- czuję się więc nieco usprawiedliwiona :-)
Tytułowe różane poduchy zauroczyły mnie, gdy je ujrzałam na Pintereście... no i musiałam je mieć.
Ozdobiłam więc samochodowe (jeżdżą zazwyczaj w aucie) jaśki...
U mnie jak zwykle recyling, więc płatki róż powstały z przymałego na Seba ciepłego, niebieskiego polarku.
Zaletą polaru jest to, że wystarczy powycinać płatki bez potrzeby obszywania.
Należy tylko przyszyć płatki, na okrągło :-)
Polubiłam je od razu:-)
WIem, że już za późno by przypominać o domowych syropach na przeziębienie i nie tylko...
Ja poczyniłam syrop mniszkowy oraz zasypałam cukrem młode sosnowe przyrosty w słojach by puściły sok...
Po kilku dniach wytworzyło się już całkiem sporo naturalnego syropku Pini :-)
W ogrodzie również sporo się dzieje i niebawem pochwalę się nowymi ogrodowymi nabytkami, a tymczasem moje pociechy rozgrywają kółka i krzyżyki na świeżym powietrzu :-)
A moje najmłodsze Szczęście z każdym dniem poznaje i powtarza coraz więcej słów...
"Brama" to już nie bamba- wymawia brama bardzo wyraźnie i jest to ulubione słowo Seba ;-)))
Czterolistne koniczynki obrodziły tej wiosny na naszym trawniku...
Pozdrawiam Was cieeepło!
Do miłego!!!
Sabik
I duuuuuuuuuużo szczęścia Wam życzę na okoliczność tych koniczynek czterolistnych:) Podusie cudo:)
OdpowiedzUsuńpoduchy cudne ja to w tym roku o syropku zapomniałam jak na złosć .. gajna ta gra z kółkiem i krzyzykiem na deseczce pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńŻałuję,że nie zapisywałam śmiesznych i poprzekręcanych wyrazów mojego syna:)
OdpowiedzUsuńPoducha śliczna:)Dużo tych koniczynek ,mam nadzieję,że i szczęścia tyle będzie:)