Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla dzieci. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla dzieci. Pokaż wszystkie posty

21 sierpnia 2014

Piórnik- śpiwór czyli szkolne szycie


Jak ja dawno nie szyłam... nawet moja córcia to zauważyła.

Lubię uszyć dla Niej drobiazg,  który ją cieszy, a jeśli może być praktyczny i przydatny jak piórnik... Akcja szkoła rozpoczęta, plecaki uprane, knigi zakupione, zeszyty, kredki, tyle tego... Piórnik też jest z zeszłego roku.

Zapaliła mi się jednak lampka na szycie po obejrzeniu postu u Tutinelli... A tu link do oryginalnego projektu DIY piórniczka.
Piękny piórnik w kotki i świetny projekt jak na mój gust!
To piórnik na kształt śpiworka. I dzisiaj go uszyłam!



Do projektu wykorzystałam oczywiście resztki materiałów minky, gdyż dla mojej córy wszystko musi być albo kocie albo puchate i milusie- tak ma i już:-)






Od siebie dodałam tylko wewnętrzną kieszonkę, którą obszyłam dodatkowo dla ściągnięcia brokatową gumką (wreszcie się przydała do czegoś).


Piórniczek udał się bardzo milusi, może być w maskotką na szkolnej ławce :-)



No to pakujemy się do szkoły, bo dzwonek niebawem...



A tymczasem objeździliśmy Bieszczady, zaliczyliśmy trochę jezior i zalewów, dzieciaki uczyły się pływać...piękny był lipiec i przyjemny początek sierpnia...
A jak sierpień to urodziny mojej najmłodszej Pociechy, wczoraj Seb skończył 3 lata... wygadany, marudliwy, dyskutuje, opowiada, nadal nie lubi wiatru i burz, uwielbia autka i nie odpuszcza mamy (czyli mnie) na krok... muszę być w zasięgu cały czas najlepiej!
Był słodki tort oczywiście, a speszony 3 latek nie chciał dmuchać świeczek;-)


Wakacje trwajcie:



Pozdrawiam ciepło

Sabik


11 lipca 2013

Wakacyjne zabawy cz 1. - labirynt w ogrodzie

Dzieci kochają wakacje...

dzieci czasem nudzą się na wakacjach...jeśli akurat nigdzie nie wyjeżdżają...

Dzieci wymagają ciągłego wymyślania zajęć...

Moje dzieci potrafią sobie świetnie planować wolny czas... najchętniej bawią się kamieniami, wodą i piaskiem... blisko natury...

Zabawy w ogrodzie powinny być absorbujące na tyle, by rodzice mogli spokojnie wypić łyk kawy ;-)))

Pomysł na zabawę w ogrodzie- zadanie dla dla taty lub mamy mającej czas na koszenie trawy...

LABIRYNT W OGRODZIE- do wykoszenia wg własnego planu




W naszym młodym sadzie postanowiliśmy zostawić sobie łąkę.... dosiewam nawet do niej nasionka maków polnych :-)

Dzieciaki szczęśliwe, bo im Tata wykosił w tej łące super labirynt i urządzają sobie tam biegi, wyścigi i zawody po krętych ścieżkach...


Polecam- świetna zabawa!


Pozdrawiam wakacyjnie i dziękuję za wizyty i komentarze!

Sabik




14 listopada 2012

Coś dla zmarzluchów... MUFKA

Brrr... oj chłodno dzisiaj... ale za to słonko dociera i rześkie powietrze miesza się z ciepełkiem złotych promyczków...ach tak ślicznie, a ja tu grzeję łapki przy komputerowym wentylatorze...

nawiasem mówiąc PAMIĘTAJCIE o odkurzaniu raz na jakiś czas swoich kompików...bo taki zawalony kurzem, wyjący wentylator to już wołanie NA POMOC- GOTUJĘ SIĘ ... a to już kroczek do tzw paści komputerowej :-)

Wracając do zimna jednak to mam dziś dla Was zapomnianą chyba już MUFKĘ...

Doszło nawet do domowych zamieszek dotyczących definicji i wyglądu mufki...

Koniec końców moja połowa dowiodła mi istnienie mufki hydraulicznej, a ja dowiodłam istnienia MUFKI garderobianej tzn krótko mówiąc tunelowego ogrzewacza dłoni :-)))

Oto ona:

To wersja dla mojej córeńki...

Sobie chyba jednak też taką zafunduję...



Wystarczy milutki, cieplutki misiowy materiał lub np kożuszek.

Na wersję większą potrzeba ok. 60x 40 cm materiału. Należy uszyć tunel, który ma wewnąrz i na zewnątrz ma prawą (misiową) stronę. Doszywamy jeszcze tylko paseczek ( np stary pasek) by mufkę można było zawiesić sobie na szyi.

Jeśli trzeba i zechcecie to przygotuję tutorialik :-)...
A na koniec jeszcze fotki Najmłodszego w rodzinie...
Seb nie da się nakarmić... KARMI SIĘ SAM ... :-)))



To zasługa nowych ząbków oczywiście, które nie dają nam też w nocy spokojnie spać (ciągle idą kolejne...)

Oprócz pokarmów dla niego przeznaczonych uwielbia też podjadanie...papieru, tekturek, puzzli papierowych itp... czyżby organizm potrzebował celulozy...?:-))) Mlaska przy tym radośnie mniam-mniam...:-)

Ogólnie Seb to niezły zawadiaka.
Uwielbia ciągać kota za ogon, podkradać rodzeństwu zeszyty i flamastry...

Lubi też jednak prace zespołowe :-)
Tak pomagał ostatnio starszakom:

Ooo, prąd wyłączyli, a moja bateria słabiutka... do miłego zatem!! Sabik

2 listopada 2012

Kicia i nagietkowy syropek

Maleńka, zwariowana kociczka...

zmaieszkała z nami... głównie z moją Córcią, która została oficjalnie Kocią Mamą:-)

Kicia (póki nie ma ustalonego imienia) jest mieszanką po persicy, stąd jej lekko płaski ryjek i futerko z grubym podsierstkiem:-)



śpi w różowym kapturku mojej córci...



Kicia daje nam mnóstwoo uśmiechu, poznaje teren, gania, skacze i słodko śpi :-) Fajnie mieć w domu zwierzaka-to zdecydowanie dopełnia rodzinę:-)

Dzieciaki ciągle nam chorują- szpitalik na peryferiach mamy więc...



Mama ładuje w małe ryjki domowe syropki: cebulowy, mniszkowy i ostatnio nawet nagietkowy, ponoć dobry na gardełko.





Infekcje się ciągną jak nie powiem co i zaczynam wątpić w te wszytkie domowe specyfiki, ale podaję, bo wolę to niż antybiotyki... Zaczęliśmy też stosować uodparnianie syropkiem IG z apteki (niestety)- to ekstrakt z boczniaków, znanych jako wyjątkowe źródło substancji wzmacniających odporność organizmu... zapewne nie zaszkodzi jak mawia nasz znajomy lekarz:-)

Ach, jeszcze jedna rzecz, o której bym zapomniała- wygrałam małe Candy u Brises- zdolnej scraperki z bloga Brises koloruje...
Dotarła do mnie przeurocza filcowa broszka w prześlicznym pudełeczku

Jeszcze raz dziękuję!

Pozdrawiam ciepło w ten zadumany dzień... Sabik

13 października 2012

Spinkowy orgaznizer i jesienno-domowe smaczki

Dziewczyny,

przede wszystkim wielkie dzięki za tyle ciepłych i miłych słów pod poprzednim postem!!!

Jest super!!

Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej, wygodniej, milej, przytulniej, domowo, jesiennie i już pewnie niedługo zimowo, ale zdecydowanie RADOŚNIE I SZCZĘŚLIWIE:-)

Dla Was więc na początku tym razem, choć słodkości zazwyczaj zamieszczam na koniec posta...



powstało głównie z jesiennych darów:



Czekoladowy biszkopt wzbogacony garścią zmielonych orzechów i łyżką cacao...przełożony jesiennymi jabłkami uprażonymi z cukrem (dodałam też galartekę agrestową). Wierzch to mascarpone z pudrem, a dekoracją były orzechy uprażone z miodem i cukrem (mniammmm).

Jak zwykle moje ciasto to czysta improwizacja .

Częstujcie się:-)

Malutka migawka domowa...

A tu jeden z dwóch schowków pod skosami- DZIECIAKI PRZESZCZĘŚLIWE- każde ma swoją kryjówę:-)



I jeszcze nasz dzielny, mały zuch...zalicza mnóstwo stopni...schodów na piętro:-)



Sebciu już chodzi! Specyficzny to styl, bo NA KRABA...boczkiem, boczkiem :-)))

A co do stopni to starszaki się pochorowały i zaliczyły na razie tylko 3 dni w zerówie... Cóż, takie uroki, małe organizmy słabo się bronią, pomimo pakowania w nie łyżek syropu cebulowego, moidku mniszkowego i rutinoscorbinowatych...

To teraz zaległa pracka handmadowa...

ORGANIZER NA SPINECZKI

Mimo, że moja córuś nie przepada za ufryzowaną głową i najchętniej chodzi z małym kołtunkiem na łebku...poczyniłam Jej organizerek...

Spineczki w jedym miejscu sobie wiszą:





Pozdrawiam ciepło jak zwykle...

Trzymajcie się i nie dajcie ś-wirusom:-)

Sabik

26 września 2012

Rybki przytulanki i panterkowy wałek

Projekt "rybki" na gorąco...

świeżutkie dwie pluszowe rybki..powstały na zamówienie moich pociech...

Jeszcze wczoraj zabawa w ocean...znalezioną w pudle atłasową niebieską powłoczką na kołdrę...

fale, rafy koralowe...ale rybek brak...mają być pluszakowe!- rzekły chórem...

Mama na to- OK- wyzwanie podjęte...

gdzieś między snem Zeba a kolacją powstała rybka MINI dla córci...

Na rekinka trzeba było poczekać, bo mama ma tylko dwie ręce ;-)

Resztki polarków minkey dobrane kolorystycznie wedle upodobań moich pociech.

Rybki udały się milusińsko przytulne...
Jeśli potraficie...;-) to wyobraźcie sobie ocean, rafę koralową i dwie wesoło pluskające milutkie rybki... oto one:





Projektowanie rekinka i rybki w dużym bloku, troszkę poprawek, płetwa grzbietowa dopracowana...:-)









A za rafę koralową posłużył wałek panterka, którego zapomniałąm do tej pory pokazać...



Dzieciaki mają fantazję i to mnie cieszy:-)

Zamęczyłam Was zdjęciami, ale myślę sobie czy mogłabym zgłosić rybkę MINI do maskotkowego konkursu, o którym wspomniała Ela...

Szczegóły TUTAJ

Wałek panterkowy zgłaszam na wyzwanie Gościnnej Projektantki Szuflady - tytuł "Panterka".


Tyle z moich poczynań rękodzielniczych...dzieci zamówiły dziś pająki, więć zmykam poprojektować krzyżaki:-))

Jeszcze na zamówienie Kasi nasz mały Zeb...

szufladowiec:



i chodzący tykwowiec :-)



Zebciu się wreszcie odważył i drepta kilka kroczków...dzielny boy!!


Pozdrówka ciepłe i nie dajcie się wirusom!

Sabik

17 sierpnia 2012

Domowe masło orzechowe i odliczanie czyli coś dla malucha...

Witajcie Dziewczyny!

Doby mi ostatnio brakuje na to by coś skrobnąć i dać znak życia...:-)
Nawet wygrane cukierki w Filcakach u Kasi przegapiłam...obym tylko 1 urodzin mojego najmłodszego Dziecia nie przagapiła:-)))

To się jednak nie stanie bo już odliczam dni...
1...2...3...
i w poniedziałek pierwsza świeczka na mały torcik...
prezenciki już powstają- coś dla maluszka czyli pokrowczyk na poprzeczkę w wózku spacerówce już jest:-) Będzie jeszcze do kompletu pierwsza mięciutka książeczka tzw soft quiet book- oczywiście z jedynką:-)

Jest milutki, ma cyferki i paseczki z rzepami na podpięcie zabawek...
Zebciu lubi nóżki zawijać na poprzeczkę- będzie miał milutko w stópki:-)



Minky źle mi się szyje i bardzo pyli, maszyna po takiej robocie jest do odkurzania...

Polecam Wam coś co tygryski lubią najbardziej...:-)

Masło orzechowe barrrrdzo lubię, szczególnie z dżemem porzeczkowym...poważnie:-) wolę to niż wszystkie kremy czekoladowe razem wzięte! Postanowiłam zrobić własne, domowe masło z orzeszków ziemnych solonych.

Podprażyłam fistaszki na patelni i zmiksowałam w malakserze... Dla uzyskania własnego smaku należy eksperymentować z dodatkami... ja dodałam łyżkę miodu i troszkę oliwy dla uzyskania lepszej konsystencji... i na chlebek domowej produkcji ciach!


Dla mnie bomba...a orzechy są zdrowe zaznaczam...
Najmłodszemu nie daję spróbować bo za mały jest...:-)


Pozdrawiam Was ciepło!!!

Sabik

26 lipca 2012

Pourodzinowo...

Króciótko o urodzinkach...

Najpierw Zebcio miał miesięczniczkę- skończył 11 miechów i już ma na koncie trochę nowych umiejętności oraz kilka ząbków więcej...
Jeszcze jeden miesiączek i będziemy latka odliczać:-))


Rośnie chłopak słodki jak miód i coraz bardziej absorbujący...


Następnie Pierworodny skończył 6 lat- wiek nie byle jaki, bo to już czas szkoły nadchodzi, a raczej zerówki (jednak).

Z tej okazji odbyło się małe kinder party dla znajomych dzieciaków...
Było hucznie (szampanik bezprocentowy odpalił) i bardzo słodko!!!
dzieciaki dostały teżplakietki ze swoimi imionami...
A w podziękowaniu za udział w urodzinach i moc prezentów dostały drobne upominki...

Tort upiekłam a jakże, niestety dziwne bo nie sfotografowałam przed krojeniem i obżarstwem...a wyszedł ciekawie...niebieskie duże auto z kołami z ciasteczek...specjalnie na tę okazję niebieski barwnik zakupiłam:-)))

Powstała też wyscrapowana ramka urodzinowa
pomysł z drzewem i odbiajanymi paluszkami zapożyczyłąm od Anulki



Były magiczne soki- pomysł wpadł mi do głowy niespodziewanie...dzieci miały radochę..wykonywały to co dany soczek sprawiał...:-)


Była też piniata...
wykonana ze zwykłej torebki paierowej oraz druga bomba cukierkowa z siatki po owocach...


Mój sześciolatek sam przygotował owocowe szaszłyki...jestem dumna:-)

Przyjątko na długo zostanie nam w pamięci...aż do następnych urodzin:-))

Handmadowo też troszkę podziałałam...niebawem pokażę...



Miłego dzionka!!!

6 maja 2012

Mini ogródek, dłubanie w korze, wiatraczki i szczawiowa...

No to wątków namnożyłam na dzisiejszy post:-)) będzie przydługo...:-)

Pomysł na mini ogródek w doniczce widziałam w zeszłym roku, wtedy nie miałam na niego pomysłu...



Oczywiście coś mnie natchnęło no i powstał... jest naprawdę mini...doniczka mogłaby być bardziej stylowa, ale nie posiadam na razie... mogłaby być też ciut większa...

Najważniejsze by stworzyć wrażenie miniaturowości ogródka, by były jakieś mini gadżety dla mini ogrodnika:-) Roślinki mają imitować drzewa, można tworzyć mini-rzeczki, mini altanki, mini grile itp...




W naszym ogródku są:
- roślinki: kilka bratków i goździk, tegoroczna świeżo siana bazylia i jakieś rozchodniki...
- kamyczki- różne kształty wielkości
- kora
- minimebelki z kory
- mini łódeczka z kory
- mini parasol z łupiny kokosa
- mini basenik z muszli
- mini wiatraczki z papieru umieszczone na korze
- dziecięce figurki z jajek niespodzianek
- miseczka z kory na sałatkę dla lokatora ogródkowego :-)
- kotek z kory- strażnik ogródka

Planujemy co gdzie w ogródku będzie, sadzimy roślinki, usypujemy korę i kamyczki, budujemy gadżety np z patyczków, sznurka, dłubiemy z kory, pozwalamy dziecku na swobodną zabawę...



Z dzieciństawa pamiętam rzeźbienie łódeczek z kory... i tu mnie natchnęło... kory mamy duuużo w ogrodzie więc tylko nożyk (z braku dłutka) i do dzieła:-) Powstało kilka gadżetów.






A pomysł na MINI WIATRACZKI jak zwykle wpadł do głowy niepostrzeżenie.

Można je umieścić w doniczkach kwiatków balkonowych lub w ogródku na dłuższych listewkach.

Potrzebujemy:
- kolorowy papier lub cienkie tworzywo
- nożyczki
- szpilka z dużym łebkiem
- ostrugany kawałek kory






Zabawa byłą przednia tym bardziej, że po zrobieniu wiatraczków późnym piątkowym popołudniem nadciągnęły burze i dośćsilny lecz ciepły wiatr:-) Radości było dużo! Wiatraczki wirowały jak szalone w małych łapkach:-)



A wczoraj na sąsiedniej łączce podczas spaceru ujrzałyśmy z córcią kępy młodziutkiego SZCZAWIU...

Duża miska szczawiu, marchew, kiełbaska, por, młodziutki koperek, kilka listeczków bazylii, jajka...to przepis na SZCZAWIOWĄ!

gotujemy wywar na kiełbasce, dodajemy startą marchew, szczaw płuczemy i drobno kroimy- dusimy chwilkę na masełku z drobno pokrojonym porem, dorzucamy do wywaru, chwilkę gotujemy. Solimy i pieprzymy do smaku, zabielamy śmietanką. Podajemy z jakiem na twardo, koperkiem i bazylią oraz chrupiącymi grzankami...



Lubicie?

Et voila!



jak smakuje szczawiowa??



A jak dzieci gotują pod gołym niebem...?



Jeszcze na koniec dowody na istnienie szczęścia...;-))

Koniczynki czterolistne znajduję jak bardzo chcę, nawet pięciopłatkowe kwiatki na bzie czteropłatkowym...no i wygrane patyczki w lodach :-)






Pozdrawiam majowo!!

PS. Duża BUŹKA DLA WAS za tyyyyle miłych słów pod poduchami- cieszy mnie niezmiernie, ża tak bardzo Wam się spodobały!
Szyciowo mam jeszcze coś w zanadrzu- znowu będzie trochę recyklingu...:-)