Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kobiece drobiazgi. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kobiece drobiazgi. Pokaż wszystkie posty

21 stycznia 2013

Imbirowy zestaw prezentowy i akcja Bagragi

Imbirowe zestawy to już moja domowa specjalność ...:-) Uwielbiam je przygotowywać, szczególnie dla moich dobrych znajomych... sama przyjemność kiedy zapach imbiru roznosi się po domku... A jeszcze bardziej uwielbiam imbirowe skarby opakowywać.

Tym razem przygotowałam specjalne haftowane kapturki... Mój ulubiony haft Cyber Julki ozdobił słoiczek i flaszeczkę.
Kolorki dobrałam, nawet nie sądząc, że ciepłe pomarańcze i brązy to ulubione barwy mojej nowej znajomej:-) W nowym miejscu zamieszkania poznałam ciepłych, sympatycznych ludzi, o jakich teraz nie tak znowu łatwo :-)



Ucieszyłam się kiedy zestawik przypadł do gustu, co do smaków to jeszcze nie wiem...



Jak miło mieć sąsiadów...miłych sąsiadów:-)

A w naszym przydomowym sadzie owocuje taki oto okaz...



Takie małe drzewko, a taki owocek dźwiga:-)) To nasza Kicia, urosła już na zawadiacką kotkę i gania po drzew(k)ach :-)

W domu uziemiona jestem jak drimlajner na lotnisku... dzieci zdrowe odpukać, ale pani ze szkoły dzwoni i prosi by dzieciaków nie posyłąć bo grypsko nie do opanowania się panoszy i dzieciaki z poważnymi powikłaniami się męczą. Trzymamy więc naszych łobuziaków w domu i pod domem. Sanki w ruchu, przydomowy tor saneczkowy nawet Najmłodszy zalicza :-)



Jeszcze jedna ważna rzecz:
akcja aukcyjna Bagragi Chodzi o przekazywanie naszych skromnych dziełek na bal charytatywny, gdzie będą licytowane owe fanty... Ja się przyłączam i Was zapraszam w imieniu Bagragi:-)



Mój udział skromniutki (mały breloczek), ale zawsze.



Pozdrawiam cieło i zmykam chwilkę odpocząć od moich potworków:-)


Sabik

9 stycznia 2013

Decoupage dla niezaawansowanych...

Próbowałam już wielu różnych działań craftowych, a o decoupag'u myślałam tak: może kiedyś, bo kompletnie nie wiem od czego zacząć...

Po pierwsze brak pięknych materiałów, czyli serwetek...poza tym, nie mam żadnych mediów decoupagowych (klejów, baz, lakierów itp.)

Mam jednak uprzejmą panią w papierniczym, która uświadomiła mnie, że na zwykłym Wikolu (obecny w zasobach) można pobawić się w decoupage dla początkujących :-)

W sprawie serwetek jest ubogo, lecz za sprawą Moich Młynków (wygrane candy) mam kilka prześlicznych serweteczek :-)

Pudełeczko do przeróbki też się znalazło... turlało się po domu za sprawą moich pociech... Przygarnęłem i przerobiłam...

Farbka akrylowa szybciutko wyschła i nadała matowy efekt.

Wikol lekko rozcieńczyłam wodą tak by można było pokryć cieniutką warstwą.
Z serwetki wydarłam serce :-) i nakleiłam- lekko się pomarszczyła, lecz i tak efekt mnie zadowala.

Werniksu u mnie brak, więc cieniutko smarowałam rozrobionym Wikolem po serwetce. Po wyschnięciu sewetka jest odpowiednio zabezpieczona.



Takie sobie pudełeczko na kleje i "popierdołki" craftowe:-)

A z modeliniaków powiązałam takie coś, może w lecie spasują te kolorki :-)



Pozdrówka Kobitki i cieszę się, że zaglądacie!!

24 maja 2012

Naklejki serca z materiału

Oczarowały mnie ostatnio materiałowe taśmy u Ateny...

Musiałam mieć takie...

Poszłam kroczek dalej i poczarowałam sobie naklejki SERCA... wykorzystanie dowolne

serducho z materiału na taśmi dwustronnie klejącej może być motywem na przykład na paczuszce czy liście... (nie mylić z liściem;-))



DIY na taśmy materiałowe u Atenki tutaj...a u mnie naklejki:-)


Naklejki wykonać banalnie prosto, wystarczy taśma dwustronnie klejąca, tkanina i nożyczki... a wycinać możemy co chcemy...ja postawiłam na SERCA- bo są uniwersalne:-)



tasiemki też poczyniłam, a jakże!



a tu serducho już w użyciu...



prezencik dla jednej z Was...a le nie powiem do kogo pojedzie...:-)))


pozdrawiam ciągle majowo!



Sabik

16 września 2011

Bardziej kobiecy kaszkiet na jesień... i słodkości na lato

Jeszcze mamy lato choć temperatury wieczorno nocne już bliskie klimatowi chłodziarki...
A jeszcze nie tak dawno wychodziłam poprzyglądać się pełni księżyca (uwielbiam...) w cienkiej koszuli a temperatura w domku była równa tej na polku...ech, ja nie chcę jeszcze jesiennych chłodów...

A propos księżyca- my mamy jedną Lunę... Jowisz ma kilkanaście księżyców...ale skojarzyło mi się z dzisiejszymi wiadomościami i epokowym odkryciem... 200 lat świetlnych od nas... gdzieś w przestrzeni kosmicznej wisi planeta, która ma 2 słońca... ponoć są mniejsze od naszego i nie dogrzewają wystarczająco owej planety... Jak to dobrze, że my mamy JEDNO ale za to jakie- cieszmy się więc jego promyczkami i śpiewajmy wesoło: słoneczko nasze rozchmurz buzię...:-)) Zalecam śpiewanie z dziećmi- bo inaczej ktoś uzna, że za bardzo nam dogrzało;-)

A wracając do nadchodzącej jesieni to znalazłam kiedyś na tzw szmatkach kaszkietówkę H&M'u...spodobała mi się i wzięłam dla syna- ale on jej nie chce...więc będzie moja...w sam raz na jesień:-)


Szybciutko zmontowałam skórzanego kwiatka i powstała bardziej kobieca wersja :-)

teraz podoba mi się bardziej:


Jesień zamawiam słoneczną i złotą- stąd duży daszek :-))


Wyrwałam się na warzywno-owocowe zakupy... po godzinie musiałam wracać prawie na sygnale... Maleńki zatęsknił i zapragnął jedzonka- mama goniła- na szczęście z siatami pełnymi zieleniny :-)

Śliweczki węgierki słodziutkie- jutro złożę powidełka z dodatkiem gruszek do słoiczków...

Z pozostałymi śliwkami oraz malinkami i tartymi jabłkami upiekłam drożdżóweczki z przepisu Komarki.


Przesadziłam z cukrem i wyszły dość słodkie ale pyyyyszne, polecam przepis!


Śliweczek nie nadużyłam, bo Maleńki mógłby cierpieć z powodu brzuszka...ale za to grzebyczki z jabłkami były moje :-)


Znowu dogodziłam moim łasuchom po włosku- podałam im tiramisu...z malinami



Klasyczne tiramisu


biszkopty "lady fingers"
500 g serka mascarpone
4 żółtka
250 ml śmietanki 30%
2/3 szkl. cukru pudru
1/2 szkl. słodkiego wina
ciemne kakao
1 szkl. mocnej kawy z ekspresu lub rozpuszczalnej


Krem: serek mascarpone dobrze utrzeć. W metalowej lub żaroodpornej misce ubić zółtka z cukrem na puch, ustawić nad garnkiem z gotującą się wodą, dolać wino i nadal ubijać na parze aż masa zgęstnieje (powstaje krem zabaglione). Śmietankę ubić na sztywno. Połączyć serek z masą "zabajone" oraz śmietanką.



W naczyniu lub pucharkach ułożyć warstwę biszkoptów moczonych w kawie (słodkiej), przykryć kremem, kolejna warstwa biszkoptów, krem i przysypać całość ciemnym kakao. Udekorować malinami... delektować się smakiem... dopiero po kilku godzinach :-)




Pozdrawiam ciepło... zmykam

Do miłego!!

P.S. nadal zapraszam na moje Candy... :-)

23 lipca 2011

Mam Muminka, woreczki na pachnidła, a Angelinę kończę...

Pochwalę się znowu troszeczkę...:-)

Mam go już wreszcie! Muminek czyli mój nowy pomocnik kuchenny Bosch MUM 4756 EU już zajął słuszne miejsce. Nie żałuję, że nie jest to Kiciuś czyli Wasz faworyt, widziany na wielu blogach jako retro cudeńko:-)


Mój Muminek ma dużo przystawek i wszystkie mają być pod ręką, żeby nie skusić się na ręczne prace kuchenne:-)
Od razu rzuciłam go na głęboką wodę i dostał zadanie by przygotować tort urodzinowy dla mojego już 5-latka!


Intuicyjny, łatwy w obsłudze, solidne mieszadła, micha 3 litrowa- dla mnie super. Ma świetny bajer- zwijacz kabla!


Muminek pracował, mieszał aż wymieszał- świetnie łączy składniki w całej objętości misy...
Wymieszał ciasto, kremy i bezową masę na krążek Pavlowej:-)

Ja tylko wstawiłam do piekarnika i przełożyłam- wyszło pysznie!!... ale chyba zmęczyła mnie ta współpraca, bo wylądowałam wieczorem w szpitalu na obserwacji brzuchowej- wyszłam dziś i degustację słodkości oraz dmuchanie świeczki odbyłó się z opóźnieniem.



Jeśli dotrwałyście tutaj to jeszcze dołożę troszkę tekstu, bo chyba przez kilka dni wymagam odpoczynku :-)

Uszyłam wreszcie woreczki z pasiatej bawełny. Miały być łazienkowo-wyjazdowe, więc ozdobiłam je transferowymi grafikami. Stanowią komplecik na kosmetyki i pachnidełka, mam dość plastikowych torebek. Pasują też do pierwszej kosmetyczki z tej tkaninki.


Największa torebka z rączką uszyta na wzór "torebki śniadaniowej". Dwa małe woreczki i jeden duży woreczek również jako forma śniadaniówki.



Zbliżenie na śliczną graficzkę vintage graphics fairy:


I jeszcze jedna pracka...

Znacie Angelinę Ballerinę... Sympatyczna bajka lubiana przez dziewczynki ale i przez chłopców o przygodach baletnicy Angeliny ...

Postanowiłam uszyć córci Ballerinęskoro synek ma maskotkę Bali.

Jeszcze niedawno leżała sobie taka:


Przed wczoraj dostała uszy, koszulkę no i majtusie.

Następnie doszyłam spódniczkę z obowiązkową różyczką w pasie i kokardkę na łebku.

Zaczęła wyglądać tak:


Nie mam farbek do malowania buziek lalom, więc chyba będę zmuszona wyszyć Jej śliczne oczka.

Czego brakuje mojej Ballerinie- jak sądzicie??? :-)

Tyle na dziś bo już pewnie śpicie...;-)



Pozdrawiam ciepło i witam moje nowe obserwatorki!!

Dobrej nocki!

29 kwietnia 2011

Torebka, chustecznik i kosmetyczka

Nadal "męczę" tkaninki kraciastą i kwiaciastą.

Powstała torebka z saszetką, chustecznik i kosmetyczka.

Wzór na torebkę rozrysowałam sobie sama na wzór takiej podobnej .

Wyszła trochę jamnikowata, ale praktyczna i sympatyczna jak dla mnie:-)


Zapięcie zmontowałam z tasiemek przewiązanych ze sobą i tworzących pentelkę na kwiatek-guzik.


Dość długa jest ale przy noszeniu ładnie się układa na biodrze:-)

A w środku kieszonki, i zapięcie z karabińczykiem na dodatkową saszetkę. W saszetce można ukryć np portfel lub dokumenty.


Do całości pasuje też chustecznik. Uszyłam go zapoznając się z tym tutkiem



Jeszcze kosmetyczka... to już dodatek nie do torebki ale będzie mi pasował może na jakiś wyjazd :-)
Mieści się do niej kilka najpotrzebniejszych kosmetyków i drobiazgi.



Teraz mam zamówienie od synka na maskotkę- Bali- postać z bajki na MiniMini :-)

Pozdrawiam i dobranoc!

16 kwietnia 2011

Urlopik zakończony i kwiatki z krepiny...

Witam wiosennie!
Minął kolejny i wreszcie piękny, ciepły dzień. Dzieciaki zachwycone, ostatnio miały wiele atrakcji a dziś kolejną- wizytę w pobliskiej stadninie koni położonej w lesie sosnowym. Pierwsze zawody końskie, kibicowanie konikom w skokach, skarmianie beczących i meczących zwierzaków w mini-zoo i oczywiście mnóstwo zjazdów na świeżo umocowanej zjeżdżalni na placyku zabaw na terenie stadninki. Było super!

A wracając do urlopiku to był super pomysł. Pani Mariola okazała się być bibułkarką i udzieliła mi kilku lekcji "skręcania"... bibułek na kwiatki ;-) W ramach wymiany otrzymałam próbki krepin w pięknych kolorkach, naręcze cienkiego drutu do zawiązywania kwiatków oraz dwa urokliwe, maleńkie ptasie domki :-)


Obiecałam nie zmarnować darów...

I...



Zachwycają mnie barwami i naturalnością... umaiły mi parapet okienny, umocowałam je na kilku gałązkach wierzby mandżurskiej.

Ja odwdzięczyłam się kokoszką wysiadującą jajo i stroikiem z gałązek wierzbowych ozdobionych ptaszorkiem. Wypełniłam go ryżem i to fajny pomysł bo dzięki temu ptaszorek odpowiednio fruwał;-))






A z druciku też co nieco poczarowałam sobie:-)

8 kwietnia 2011

Tilda - Dżoana

No to się już mogę pochwalić! Stworzyłam moją pierwszą Tildkę :-)


Ma na imię Dżoana :-)

Jest lawendową Anielicą o soczystym uśmiechu i czerwonych pazurkach.
Brakuje jej jeszcze różanych rumieńców i może kilku dodatków... ale już mam względem niej plan.

Problem dla mnie stanowiło wywijanie jej smukłych nóżek i rączek na prawą stronę...uff, udało się.

Troszkę zbyt gruby materiał ale efekt jest zadawalający chyba...


Bamboszki ma fioletowe z resztek sukienki mojej córci :-)




Wyszła blada, więc koniecznie ją muszę podmalować ;-)

Jak się Wam podoba Dżoanka?


Pozdrawiam, spokojnej nocki!!

Aha, na słodkie sny beziki z bitą śmietanką i jagódkami :-)