Kolejne dziecię uświadamia mi bieg czasu...
przed chwilą kruszynka, a już 5- latka...
moja Najukochańsza Córka!
minął kolejny miesiąc pieczenia ...i tak całe wakacje plus wrzesień piekę urodzinowe torty...
tym razem zamówienie padło na biedronkę!
Biedronkowy tort ustalił bieronkową linię urodzin... plakietki z imionami gości były biedronkowe, biedronkowa girlanda z nakrapianej bibuły, biedronkowe czułki zrobione dla mojej Jubilatki, zabawa w spadające kropki z czarnej bibuły, które dzieciaki przyklejały sobie na czerwone koszulki... BYŁO SUPER! Te urodzinki na długo zapadną w naszą pamięć:-) Dla takich chwil i przeżyć warto poświęcać siły ...
a propos tortu...
czekoladowy biszkopt i szybki krem (nie jestem dobra w masach tortowych).
Na wierzch:
czerwona galaretka,
ciasteczka Oreo,
MM'sy
czekoladowa posypka
prezentował się tak:
a dzieciaki bawiły się świetnie
kolejny maraton tortowy czeka mnie za rok...;-))
dobrze, że jeszcze zaglądacie, bo mnie mało ostatnio...
pozdrowionka!
Super pomysł na tort. Mój średni już zamówił - kolejny raz pociąg ... może uda mi się go namówić na coś prostszego a przede wszystkim mniej czasochłonnego.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te wszystkie połączone elementy ! Ja ostatnio z niczym nie nadążam ;((( A pranie do prasowania mnoży się jak przysłowiowe króliki ;(((
Do znowu. Pozdrawiam.
Nie wiem czy jesteś, ale jak masz ochotę , to zapraszam na moje Candy ;)))
ale superancka biedronka!
OdpowiedzUsuńmasz talent!
strasznie ten czas leci.
a my się starzejemy niestety, choć prawdę mówić zatrzymałam się z wiekiem na 24 latach, gdy skończyłam studia, a mi już bliżej niż dalej do 30...
Cudowny tort !! Pozdrawiam cieplutko i 100 lat dla córci :)
OdpowiedzUsuńKochana, kiedy czytam Twojego bloga, mam wrażenie jakbym podglądała życie polskiej Marthy Stewart ;)
OdpowiedzUsuń