Moje Drogie- no to zaczynam... trochę nakręciłam te ślimaki i muszę je teraz odkręcać...
Ogromnie Wam dziękuję za tyle zaangażowania...
I muszę się przyznać, że z każdym kolejnym komentarzem zaczęłam wierzyć w powodzenie ślimaczego biznesu...
Nie gniewajcie się, nie pomstujcie, nie rzucajcie czym popadnie, nie walcie w monitor...
bo to:
będzie mój upragniony WARZYWNIK :-)
I czego jak czego ale ślimaków do niego nie zaproszę...
Wybaczycie??
że sobie troszkę pożartowałam...
ale żeby nie było, że nie było...WSKAZÓWKI w PRIMA-APRYLISOWYM POŚCIE:-)
OTÓŻ NAPISAŁAM TAKIE ZDANIE:
Jednakże hodowla tych ostatnich (ODMIAN DALEKOWSCHODNICH przyp.) sprawia pewne kłopoty, ze względu na konieczność skośnego montażu skrzynek.
:-)))
A może wykrakałam sobie te ślimaki...oby nie...no chyba, ze faktycznie namyślimy się na hodowlę...kto wie...
Jak na razie moja silniejsza Połowa wyszykowała takie super inspekty by posadzić rozsady i wysiać nowalijki... Wyższe zagony są ponoć dobre w pielęgnacji, chwastów mniej, ścieżki nie zarastają..same plusy, czy minusy są zobaczymy...
Tymczasem jedno wiem na pewno, dobrze mi życzycie i to da mnie było mega wielkie uradowanie:-)
Nie chodziło oczywiście o to by to sprawdzać i testować...
Fajnie, że jesteście!
Pozdrawiam Was ogromnie!!!
Che che, tak mi się wydawało,że to dowcip, czyli dobrze mi się wydawało :))), powodzenia w hodowli warzywek w takim razie !!
OdpowiedzUsuńuściski!
Ha ha ,a to ci sie udało :))Ja się nabrałam :)
OdpowiedzUsuńzreszta wczoraj tyle razy dałam się nabrac ,że szok ,po prostu straciłam czujność na stare lata :))
Powodzenia w hodowli nowalijek :))
OCZYWIŚCIE że nie chodziło o sprawdzanie i testowanie;-) U mnie też się robią takie skrzynie na warzywa i wierz mi że nie grozi im ślimacze natarcie, bo jedynym mankamentem w tych warzywnikach jest chroniczny brak wody, no chyba, że Chochliku Ty jeden będą tam ostatecznie pieczarki, albo hodowla mrówek Faraonek w kopcach czy dżdżownic kalifornijskich;-) na nie też są dotacje unijne;-))Wybaczam!
OdpowiedzUsuńAle ostatecznie te ślimaki to pomysł godny rozpatrzenia:-)
OdpowiedzUsuńPomysł ze ślimakami był naprawdę dobry:)
OdpowiedzUsuńZatem powodzenia w hodowli warzyw - nie ma to jak swojskie, bez tego sztucznego dziadostwa:) Prezentuj co jakiś czas co Ci tam wyrosło!
uważaj, żeby ci z tych żartów prawda nie wyszła i chroń warzywka przed skorupiastą (lub - co gorsza - bezskorupiastą) zarazą :P. Niech ci rosną (warzywa ofc) piękne a smaczne :)
OdpowiedzUsuńHmmm, czuję się rozczarowana ;-) A już miałam chrapkę na te ślimaczki, takie z masełkiem czosnkowym mmmmniam. Ale warzywka też będą pyszne z własnej hodowli. Powodzenia w uprawie. Agnieszka
OdpowiedzUsuńAle dałyśmy się nabrać , nawet przez myśl mi nie przeszło ,ze to żart.Ale pomysł mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńTeż się nabrałam. Ale nic nie szkodzi. Powodzenia w uprawie warzywek:)
OdpowiedzUsuńudał Ci się żart!
OdpowiedzUsuńHe,he ale nas fajnie wkręciłaś:)Pod poprzednim postem nic nie napisałam,bo mnie...zatkało:)
OdpowiedzUsuńDziewczyny jesteście super!:-)grunt to poczucie humoru i dystans do ślimaków:-)))
OdpowiedzUsuń