2 kwietnia 2012

Uwaga- odkręcam ślimaki...

Moje Drogie- no to zaczynam... trochę nakręciłam te ślimaki i muszę je teraz odkręcać...

Ogromnie Wam dziękuję za tyle zaangażowania...

I muszę się przyznać, że z każdym kolejnym komentarzem zaczęłam wierzyć w powodzenie ślimaczego biznesu...

Nie gniewajcie się, nie pomstujcie, nie rzucajcie czym popadnie, nie walcie w monitor...

bo to:


będzie mój upragniony WARZYWNIK :-)

I czego jak czego ale ślimaków do niego nie zaproszę...

Wybaczycie??

że sobie troszkę pożartowałam...

ale żeby nie było, że nie było...WSKAZÓWKI w PRIMA-APRYLISOWYM POŚCIE:-)

OTÓŻ NAPISAŁAM TAKIE ZDANIE:

Jednakże hodowla tych ostatnich (ODMIAN DALEKOWSCHODNICH przyp.) sprawia pewne kłopoty, ze względu na konieczność skośnego montażu skrzynek.

:-)))

A może wykrakałam sobie te ślimaki...oby nie...no chyba, ze faktycznie namyślimy się na hodowlę...kto wie...

Jak na razie moja silniejsza Połowa wyszykowała takie super inspekty by posadzić rozsady i wysiać nowalijki... Wyższe zagony są ponoć dobre w pielęgnacji, chwastów mniej, ścieżki nie zarastają..same plusy, czy minusy są zobaczymy...


Tymczasem jedno wiem na pewno, dobrze mi życzycie i to da mnie było mega wielkie uradowanie:-)
Nie chodziło oczywiście o to by to sprawdzać i testować...

Fajnie, że jesteście!

Pozdrawiam Was ogromnie!!!

12 komentarzy:

  1. Che che, tak mi się wydawało,że to dowcip, czyli dobrze mi się wydawało :))), powodzenia w hodowli warzywek w takim razie !!
    uściski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha ha ,a to ci sie udało :))Ja się nabrałam :)
    zreszta wczoraj tyle razy dałam się nabrac ,że szok ,po prostu straciłam czujność na stare lata :))
    Powodzenia w hodowli nowalijek :))

    OdpowiedzUsuń
  3. OCZYWIŚCIE że nie chodziło o sprawdzanie i testowanie;-) U mnie też się robią takie skrzynie na warzywa i wierz mi że nie grozi im ślimacze natarcie, bo jedynym mankamentem w tych warzywnikach jest chroniczny brak wody, no chyba, że Chochliku Ty jeden będą tam ostatecznie pieczarki, albo hodowla mrówek Faraonek w kopcach czy dżdżownic kalifornijskich;-) na nie też są dotacje unijne;-))Wybaczam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale ostatecznie te ślimaki to pomysł godny rozpatrzenia:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomysł ze ślimakami był naprawdę dobry:)

    Zatem powodzenia w hodowli warzyw - nie ma to jak swojskie, bez tego sztucznego dziadostwa:) Prezentuj co jakiś czas co Ci tam wyrosło!

    OdpowiedzUsuń
  6. uważaj, żeby ci z tych żartów prawda nie wyszła i chroń warzywka przed skorupiastą (lub - co gorsza - bezskorupiastą) zarazą :P. Niech ci rosną (warzywa ofc) piękne a smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm, czuję się rozczarowana ;-) A już miałam chrapkę na te ślimaczki, takie z masełkiem czosnkowym mmmmniam. Ale warzywka też będą pyszne z własnej hodowli. Powodzenia w uprawie. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale dałyśmy się nabrać , nawet przez myśl mi nie przeszło ,ze to żart.Ale pomysł mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też się nabrałam. Ale nic nie szkodzi. Powodzenia w uprawie warzywek:)

    OdpowiedzUsuń
  10. He,he ale nas fajnie wkręciłaś:)Pod poprzednim postem nic nie napisałam,bo mnie...zatkało:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziewczyny jesteście super!:-)grunt to poczucie humoru i dystans do ślimaków:-)))

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło i dziękuję za obecność:-)