Mój Synek uwielbia kolor niebieski... od zawsze tak ma... wszelkie odcienie niebieskiego uważa za swoje.
Komplet kredek "wojskowych" czyt. woskowych zawsze dzieli z siostrą- sobie odbiera kredki w kolorach niebieskich, szarych, czarnych, fioletowych, a siostrze zostawia czerwienie, róże, żółtości, zielenie... :-)
Taki umowny podział barw na chłopięce i dziewczęce:-)
Na wyjazd najlepiej jest zabierać kredki i zeszyt lub czyste kartki- tylko jak...?
Nigdy taki zestaw nie miał swojego miejsca...
Mama widziała podobne rozwiązania na blogach i uszyła wygodną teczuszkę na komplet materiałów do rysowania czyli tzw. KREDOWNIK :-)
Recyklingowi poddałam swoją za małą dżinsową przecieraną spódnicę z fajnymi czerwonymi przeszyciami.
Materiałek w autka przeznaczony jest na kołderki, ale fajnie się sprawdził w tym wytworku.
W środku miejsce na kredki...
i zeszyt...
Kiedy już wszystko spakowane, zapinamy kredownik i w drogę:-)
Zestaw sprawdził się jak należy!!
Córcia ma podobny ale nie usztywniony i chyba uszyję Jej nowy...
Projekty w głowie, bo jeszcze kołderki uszyć, organizery nałóżeczkowe, Andżelinę Balerinę dokończyć bo leży golutka i bez uszu, woreczki na kosmetyki i takie tam inne rzeczy... tylko czasu mało i maszyna mi pętelkuje...wrrr ;-)))
Pozdrawiam Was ciepło!!!
Genialne:)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł.Fajne wykonanie:)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł !
OdpowiedzUsuńPs.dzis wysłałam przesyłkę :)
Pozdrawiam :)
Aż się zachłysnęłam,świetny pomysł.Aż żal poczułam,że nie umiem szyć...ach.
OdpowiedzUsuńSuperowy!
OdpowiedzUsuńsuper,bardzo praktyczna rzecz;]
OdpowiedzUsuń