Ostatnio ugrzęzłam w kuchni na dobre...
Czasami jednak udaje mi się wydostać z niej na powierzchnię...:-)) powiedzmy na powierzchnię bałaganu czynionego przez moje pociechy... Jak już ogarnę bałagan udaje mi się nawet spokojnie wypić kawkę i Was poczytać, a jak się uda to i skomentować..:-)
Maleńki karze się ostatnio dużo nosić... podziwiać świat już chce :-) No jakbyście mnie widziały jak ja w tej kuchni z Małym na rękach pląsam...;-)) Rekord pobiłam smażąc naleśniki i wylewając jedną ręką ciasto na patelnię a w drugiej ręce Maleńki zgrabnie przewieszony... :-) uśmiałybyście się setnie...
Okazało się, że mycie pod kranem może za bardzo wysuszyło uroczą pupkę Maleńkiego... goimy ją i pieluchujemy w eko-pampkach. Ekopieluchy ciut za duże, ale w domku się nawet sprawdzają...
Na konkretne eko-pielchowanie jeszcze poczekamy, by unormowały się potrzeby fizjologiczne małego człowieczka :-)
Wieczorami Mały przesypia ponad 3 godzinki... wczoraj urządziliśmy sobie ognicho z kiełbaskami...dzieci miały radośćjak zwykle a Maleńki słodko spał aż do zmierzchu...
Uwielbiam robić zdjęcia macro, poniżej kilka foteczek jesiennych:
Aha... znalazłam chwilkę na szycie... zmontowałam kilka rzeczy- pokażę następnym razem :-)
Pozdrówka Wam!!!
piękne zdjecia
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia, a tych kielbasek to strasznie zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńTylko nie kiełbaski! Teraz nie pohamuję ślinotoku i będę musiała zawiesić sobie śliniaczek na szyi! Przepiękne zdjęcia - wspaniały ogród, tak można przeżywać jesień :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń