Bardzo lubię konie..zawsze sprawiało mi przyjemność obserwowanie jak się pasą, oganiają ogonami...gładka i lśniąca sierść, piękne, zgrabne i pełne wdzięku...
Nawet te mniej szlachetnej krwi, niekoniecznie araby są piękne... teraz mam okazję patrzeć na nie, gdy sąsiad rano wypuszcza swoje stadko :-)
Co mają wspólnego konie i brzoskwninie...?
Ten sam miluśki meszek- tak nazwałam niegdyś końskie pyski... są takie milusie gdy się je głaszcze :-)
Kilka dni temu wpadłam na pomysł by sprawić moim pociechom koniki... koniki na kiju- znana wszystkim zabawka od lat..dzieci lubią pobiegać, a ich wyobraźnie jest nieograniczona... Moje pociechy biegały po domu okrakiem na miotle i rurze od odkurzacza :-))) Udawały, że to ich pojazdy, zasiadały razem i prowadziły rozbrajające dialogi :-)
Koniki na kiju (z recyklingu)
Skorzystałam z tego tutoriala bo spodobał mi się ogromnie recykling męskich wielkich skarpet :-)
Na parę koni potrzebne są:
- dwa kije (takie ze sklepu gospodarczego)
- para skarpet męskich
- 4 guziki
- szmatki
- tasiemki
- ozdoby, dzwonki
- wypełnienie poliestrowe (z poduszki ;-)
Skarpetę wypychamy poliestrem- mamy już koński łeb, szyjemy ze szmatek uszy, doszywamy oczy z guzików, z tasiemek robimy kantarek i gotowe!
No jeszcze łeb umieszczamy na kiju, na kija okrakiem i można krzyczeć: wio koniku! :-))
Pyski im wyszły bardzo sympatyczne i uśmiechnięte:-)
A dla starszych dzieci ;-) do posłuchania konik na biegunach na dobry humorek :-)
Zabawa przednia!
Wracając do brzoskwinek...
Polecam Wam tartę brzoskwiniową, z budyniem pod chrupiącą kokosować kruszonką.
Wczoraj zajrzałam do Asi z Kwestiasmaku.com.
Ujrzałam brzoskwinki zapiekane...i postanowiłam szybciutko upichcić ciacho z brzoskwiniami.
Ciasto kruche miałam zamrożone, owoce prędziutko obrane i pokrojone, jeszcze jedna gruszeczka się znalazła więc też ją wykorzystałam. Budyń w cieście bardzo lubię, znalazł się w tej improwizacji... A od Asi zaczerpnęłam kokosowy chrust.
Wyszło pyyyysznie!
Pozdrawiam brzoskwiniowo i milutko !! :-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Tytułowy wózek to ulubiony gadżet ogrodowy mojego najmłodszego synka. Zakupiony w stanie surowym na "aleokazjach". Do najsolidn...
-
Witajcie! Wyskrapowałam notesik ...a właściwie ZAPIŚNIK:-) Papierki całkiem świeżutkie , a notesik w efekcie zamierzonym jest PODNISZC...
Cudny koniczek! Zrobię takiego Synowi! Jak Maleństwo??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Lusi
Z niczego można zrobić coś, wystarczy pomysł :).
OdpowiedzUsuńsuper:).
Miło mi, że się Wam podoba :-)
OdpowiedzUsuńLusi- Maluszek jest cudny, słodki i jak na razie odpukać wszystko jest OK:-)
Sabiku to teraz masz zadanie bojowe: Weź maluszka do wózeczka albo nosidełka, i zrób dużo zdjęć Waszego nowego domu, bo umieram z ciekawości!!!
OdpowiedzUsuńJaka śliczna ta Twoja Amelcia! :)
OdpowiedzUsuńKoniki bardzo sympatyczne a ciasto z pewnością pyszne.
ale z Cibei pracowita pszczolka :)
OdpowiedzUsuńkonie mi sie bardzo bardzo podbaja
pozdrawiam cieplo
Mcdulka
piękne koniki i bardzo pomysłowe :) dodaje do obserwowanych wiec bede tutaj stalym gosciem :) rowniez zapraszam
OdpowiedzUsuń