Ach co za wdzięczne nazwy...
Szybki letni obiad podpowiedział mi mój synek, który zobaczył w TV (reklama a może bajka) "kanoli" jak określił pyszne rurki z pysznym nadzieniem:-)
On złożył zamówienie- a ja- proszę bardzo!
Rurki miałam na stanie, a na farsz poszło mielone mięsko, pieczareczki, duuużo świeżego koperku, dwa pomidorki, bazylia...
Wyszło pysznie i dość szybko:-)
Canelloni z farszem mięsnym pod beszamelem
- makaron Canelloni (duże rurki- użyłam Lubelli)
- składniki na farsz:
mięso mielone
pieczarki
pomidory
koperek świeży
bazylia świeża
-sos beszamelowy
pół kostki masła
mąka
mleko
sół, pieprz do smaku
Wykonanie:
Makaron wrzucić do lekko osolonego wrzątku i łyżeczką oliwy, potrzymać tak 2 minutki, następnie zahartować na sicie zimną wodą. Uważać by rurki nie posklejały się ze sobą. Na opakowaniu przepis mówi o nadziewaniu surowych rurek, ale czasem podobnie jak lazagne po zapieczeniu trafiają się twarde i chrupiące- a mają być miękkie.
Przygotować farsz:
Skroić pieczarki w drobną kosteczkę, rozgrzać łyżkę oliwy na patelni, przesmażyć pieczarki, dodać mięso mielone, smażyć, mieszać i rozdzielać grudki mięsne. Pomidory przelać wrzątkiem i po chwili obrać ze skórki. Pokroić w kostkę i dorzucić do farszu. Dusić pod przykryciem, dosmaczyć solą, pieprzem, słodką papryką. Pod koniec duszenia, wsypać garść pokrojonego koperku i świeżej bazylii.
Beszamel:
W rondelku rozpuścić masło (ok. pół kostki), dodać mąkę (wsypywać po łyżce i kontrolować konsystencję) i dobrze wymieszać, nie dopuszczając do przypalenia czy przywierania. Teraz dolewać mleko bezpośrdenio z kartonu i intensywnie mieszać- ilość mleka w zależności od ulubionej konsystencji beszamelu. Dosmaczyć solą i pieprzem.
Nadziewać rurki farszem i układać w naczyniu żaroodpornym, wysmarowanym oliwą i małą ilością beszamelu. Przykryć canelloni beszamelem dokładnie i posypać ulubionym żółtym serem.
Zapiekać do zrumienienia skorupki beszamelu i sera.
Smaczności!!!
Ula z Anielskiego Zakątku bardzo mnie skusiła na Limoncello...
No cóż resztka spirytusu się ma zmarnować? ;-) Cztery cytrynki obrałam w miarę możliwości cieniutko. Skóreczki do słoiczka i kąpiel w spirytusie przez kolejny miesiąc. Jak już się zmacerują będzie dalszy ciąg- czyli rozwadnianie i dosładzanie :-)
Zapach skórek urzekał w całym domu a teraz słój zdobi mi kuchnię.
Nie śmiejcie się tak... wiem, że mało spirytusu, bo ok. 130 ml.. ale chyba uzupełnię skórkom kąpiel na dniach:-)
Viva Italia!
Pozdrawiam słonecznie!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Tytułowy wózek to ulubiony gadżet ogrodowy mojego najmłodszego synka. Zakupiony w stanie surowym na "aleokazjach". Do najsolidn...
-
Witajcie! Wyskrapowałam notesik ...a właściwie ZAPIŚNIK:-) Papierki całkiem świeżutkie , a notesik w efekcie zamierzonym jest PODNISZC...
He he :))), o tak, uzupełnij nieco
OdpowiedzUsuńobiecuje, że się nie zawiedziesz :)
a cenelloni uwielbiam, nieraz robie zamiast lazanii
pozdrawiam słonecznie jak w Italii
Taka nalewkę to i ja zrobię;-)
OdpowiedzUsuńPodpowiedziałaś co zrobić na urodziny ślubnego, cannelloni będzie;-)
Też robię canelloni ale trochę inaczej :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować twojego przepisu , a to limoncello tak kusząco wygląda :)
Jeśli chodzi o makarony to wolę nadziewane Conchiglioni rigati (duże muszle)- łatwiejsze i efektowniejsze. Dla dzieci robię wersję łagodną...dla smakoszy potrzeba czosnku, chili, serów...
OdpowiedzUsuńUla- limoncello uzupełnię na pewno!
Barbaro- pysznie będzie!!
Elu- u mnie zazwyczaj eksperymenty kulinarne, nie trzymam się ściśle przepisów:-)
Pozdrawiam ciepłoooo!